SamochodyElektryczne.org

Nowe Prawo o ruchu drogowym kontra rowery elektryczne

25 lutego Sejm uchwalił zmiany w ustawie Prawo o ruchu drogowym, wśród których pojawiła się nowa definicja roweru

Grace Pro - zobacz całą galerię

25 lutego Sejm uchwalił zmiany w ustawie Prawo o ruchu drogowym, wśród których pojawiła się nowa definicja roweru. 1 kwietnia Senat przyjął część poprawek, a 22 kwietnia ustawę podpisał Prezydent. Po 14 dniach od ogłoszenia, od 21 maja 2011r. w Polsce będzie obowiązywała następująca definicja roweru (pełna lista zmian):

„rower – pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h.

Oznacza to, że za rower będą uważane także rowery elektryczne, które spełniają następujące cztery warunki:

  1. pomocniczy napęd elektryczny musi być uruchamiany naciskiem na pedały,
  2. napięcie zasilania nie może przekraczać 48 V,
  3. znamionowa moc ciągła silnika nie może przekraczać 250 W,
  4. moc wyjściowa ma zmniejszać się stopniowo aż do zera przy prędkości 25 km/h.


Spróbujmy teraz zastanowić się nad konsekwencjami ustalenia powyższych warunków.

Pomocniczy napęd elektryczny musi być uruchamiany naciskiem na pedały

Z warunku tego wynika nie tylko, że napęd musi być uruchamiany naciskiem na pedały, ale także, że napęd elektryczny musi pełnić rolę pomocniczą, a więc niedozwolona jest jazda wyłącznie "na silniku". W praktyce wielu rowerzystów woli sterować mocą silnika za pomocą manetki oraz na niektórych odcinkach jechać bez pedałowania, co niestety zostanie wkrótce zabronione.

Napięcie zasilania nie może przekraczać 48 V

Ograniczenie napięcia zasilania roweru elektrycznego w Prawie o ruchu drogowym jest już samo w sobie dosyć absurdalne. Rowery elektryczne powinny bowiem spełniać takie same wymagania bezpieczeństwa jak inne urządzenia elektryczne i nie ma potrzeby dodatkowego ograniczania konstruktorów. Poprawnie zaprojektowany rower elektryczny nie będzie stanowił zagrożenia porażenia prądem elektrycznym także przy wyższych napięciach.

Ponadto tak sformułowany warunek, rozumiany przez inżynierów dosłownie, wyklucza stosowanie pakietów akumulatorów złożonych z czterech połączonych szeregowo modułów kwasowo-ołowiowych o napięciu nominalnym około 12 V. W takiej konfiguracji napięcie zasilania tylko przy znacznym rozładowaniu i/lub pracy z dużym obciążeniem będzie spełniało wymagania. W każdym innym przypadku - ładowanie akumulatorów, hamowanie odzyskowe podczas jazdy, jazda z naładowanym pakietem - napięcie zasilania przekroczy 48 V.

Aby spełnić wymagania ustawodawcy, popularne w rowerach elektrycznych pakiety akumulatorów kwasowo-ołowiowych będą mogły składać się co najwyżej z trzech szeregowo połączonych modułów 12 V. Pakiety o napięciu nominalnym około 36 V nawet po naładowaniu nie będą zbliżały się do granicy 48 V.

Niestety, przy tej samej mocy obciążenia i niższym napięciu zasilania, z akumulatorów kwasowo-ołowiowych będzie pobierany większy prąd, co zgodnie z prawem Peukerta dodatkowo zmniejszy zasięg roweru (mimo, że ze sprawą większej pojemności w akumulatorach znajduje się ta sama ilość energii).

Nieco inaczej sprawa wygląda w przypadku akumulatorów litowo-jonowych, z których (dzięki niższym napięciom ogniw) można nieco lepiej skonfigurować pakiet, aby zmieścić się w limicie 48 V, a ponadto nie odnotowuje się istotnego spadku sprawności pojemnościowej przy rozładowywaniu większym prądem.

Znamionowa moc ciągła silnika nie może przekraczać 250 W

Formułując ograniczenie mocy ciągłej silnika, ustawodawca nie zaznaczył, czy chodzi o moc wyjściową (mechaniczną), czy o wejściową (elektryczną), która zawsze jest nieco większa. Chociaż logika wskazuje, że każde urządzenie oceniamy według jego parametrów wyjściowych - użytkowych, a więc w przypadku silnika mocy mechanicznej, może się kiedyś okazać, że intencją ustawodawcy było ograniczenie mocy elektrycznej i nasz rower stanie się nielegalny.

Ważniejszy od nieprecyzyjnych zapisów ustawy jest jednak sam warunek ograniczający moc do 250 W. Z wielu przeprowadzonych rozmów z konstruktorami i użytkownikami rowerów elektrycznych wynika, że taka moc jest za mała do komfortowej jazdy, w szczególności przy podjeżdżaniu pod górę, jeździe w terenie oraz dla osób starszych lub mających kłopoty ze zdrowiem, a także dla rowerów trójkołowych. Zalecanym rozsądnym minimum jest 500 W.

Zlot EV Żyrardów 2011 - trójkołowy rower elektryczny z silnikiem o mocy ciągłej 500 W Zlot EV Żyrardów 2011 - trójkołowy rower elektryczny z silnikiem o mocy ciągłej 500 W
Zlot EV Żyrardów 2011 - rowery Ergodrive z silnikami o mocy ciągłej 500 W (prędkość maksymalna poniżej 35 km/h) Zlot EV Żyrardów 2011 - rowery Ergodrive z silnikami o mocy ciągłej 500 W (prędkość maksymalna poniżej 35 km/h)
Zlot EV Żyrardów 2011 - rower elektryczny z silnikiem o mocy 3 kW Zlot EV Żyrardów 2011 - rower elektryczny z silnikiem o mocy 3 kW

Warto zauważyć, że ustawodawca ograniczył jedynie moc ciągłą silnika, nic nie wspominając o mocy maksymalnej (chwilowej), co w przypadku silników elektrycznych pozostawia furtkę pozwalającą w praktyce na pracę z większą mocą (przez pewien czas aż do osiągnięcia maksymalnej dopuszczalnej temperatury maszyny albo ograniczeń programowych kontrolera). Jaką i jak długo? Można wyobrazić sobie zastosowanie napędu, który będzie mógł chwilowo rozwijać moc kilkuset W, gdzie "chwilowo" może oznaczać na przykład godzinę.

Moc wyjściowa ma zmniejszać się stopniowo aż do zera przy prędkości 25 km/h

Powyższy warunek jest poważną ingerencją w działanie napędu elektrycznego i o ile jego implementacja jedynie nieznacznie wpłynie na zwiększenie kosztu roweru, o tyle sztuczne ograniczenie możliwości napędu będzie niosło ze sobą ogromne konsekwencje. Najlepiej zilustrować to na prostym wykresie przedstawiającym zmniejszanie dostępnej mocy napędu proporcjonalnie do prędkości, aż do zera przy prędkości 25 km/h. Swoją drogą ustawodawca nie wspomniał, że ograniczenie mocy ma następować proporcjonalnie, lecz jedynie "stopniowo", co oznacza że w celu lepszego wykorzystania silnika moglibyśmy pokusić się o zaprogramowanie nieliniowej "mapy" sterowania silnika.

Maksymalna moc napędu w funkcji prędkości roweru

Pozostając jednak przy proporcjonalnym zmniejszaniu mocy wyjściowej napędu można dojść do wniosku, że ustawodawca chce zmusić użytkowników rowerów elektrycznych do jak najwolniejszej jazdy oraz uniemożliwić osiąganie prędkości rozwijanych przez rowery konwencjonalne.

Posiadacze rowerów elektrycznych z powyższym ograniczeniem będą musieli pogodzić się z tym, że:

  1. Powyżej 25 km/h jazda jest całkowicie nieopłacalna (w stosunku do zwykłego roweru) ponieważ nie dość, że nie otrzymujemy wsparcia od napędu, za który przecież zapłaciliśmy, to jeszcze musimy wieźć dodatkowy ciężar oraz pokonywać nieco większe opory toczenia.
  2. Nieopłacalna jest także jazda z prędkościami od 20 do 25 km/h, ponieważ w tym zakresie napęd elektryczny będzie wykorzystywał co najwyżej 20% swoich możliwości, czyli korzyści ledwie wyrównają starty (większa masa, nieco większe opory toczenia). Ponadto przy pracy z mocą na poziomie kilku procent mocy znamionowej możemy spodziewać się kilkuprocentowego spadku sprawności napędu.

Zakup roweru elektrycznego, spełniającego nową definicję roweru, powinien być zatem rozważany tylko przez osoby, które jeżdżą zazwyczaj wolno. Osoby, które chciałyby na przykład dojeżdżać do pracy z prędkościami powyżej 20-25 km/h oraz legalnie korzystać na pewnych odcinkach ze ścieżek rowerowych z pewnością będą niepocieszone.

Pozostaje jeszcze kwestia narażenia użytkowników rowerów elektrycznych na straty w sytuacji, gdy prawo się zmieni (kto zapłaci za zdjęcie blokady) oraz gdy wybierzemy się na przejażdżkę do sąsiedniego kraju, gdzie nie będzie ograniczeń (nie będziemy mogli wykorzystać pełnej mocy napędu ze względu na blokadę). Gdybyśmy zastosowali podobną logikę dla samochodów okazałoby się, że auta sprzedawane do niedawna w Polsce miałyby ogranicznik do 130 km/h i dziś przy limicie 140 km/h na autostradzie nie mogłyby rozwinąć wyższej prędkości (podobnie w przypadku wyjazdu na autostradę niemiecką).

Podsumowanie

Nowa ustawa Prawo o ruchu drogowym jest w kwestii rowerów elektrycznych szkodliwa, nieprecyzyjna (żeby nie powiedzieć dziurawa) oraz jak zwykle wchodzi w życie w ekspresowym tempie w ciągu zaledwie 14 dni od daty ogłoszenia (brak zachowania kilkuletniego okresu Vacatio legis, umożliwiającego zwrot z już poczynionych inwestycji). Liczba uwag odnoszących się tylko do jednego zdania jednej ustawy najlepiej obrazuje jakość polskiego prawa.

Podczas gdy w ubiegłym roku na świecie sprzedano około 27 milionów lekkich pojazdów elektrycznych [4], głównie rowerów z elektrycznym wspomaganiem, w Polsce w sposób sztuczny i bezzasadny do minimum ogranicza się ich funkcjonalność. Najwyraźniej ustawodawca uważa, że Polaków stać na zakup maszyn pracujących na ćwierć gwizdka.

Trudno powiedzieć, dlaczego nie zdecydowano się na ustalenie prostego limitu maksymalnej prędkości rowerów elektrycznych np. 25 km/h na ścieżkach rowerowych i np. 30 km/h na szosie, tak jak ma to miejsce w przypadku samochodów i poszczególnych klas dróg, a zamiast tego wybrano rozwiązanie zupełnie absurdalne. Nie trzeba być ekspertem, aby zauważyć że nowe prawo będzie martwe. Zamiast prostego pomiaru prędkości, pozwalającego stwierdzić przekroczenie przepisów, policja będzie musiała "podejrzane" rowery elektryczne wysyłać na badania techniczne (na oko nikt nie stwierdzi, czy jadą szybko dzięki pedałowaniu, czy dzięki silnikowi elektrycznemu o większej niż przepisowa mocy). Możliwe, że kiedyś powstanie nawet jakiś nowy urząd, w którym będą pieczołowicie sprawdzane wszystkie ograniczenia - oczywiście za pomocą legalizowanych przyrządów pomiarowych.

Rowery elektryczne powinny być jedną z alternatyw nie tylko dla rowerów konwencjonalnych ale także dla motorowerów, skuterów, motocykli, a nawet samochodów - aby np. w cieplejsze miesiące dojeżdżać do pracy lub szkoły bez nadmiernego wysiłku. Niestety nowe prawo zniechęca do korzystania z rowerów z elektrycznym wspomaganiem, a ich użytkowników wpycha w objęcia szarej strefy.

Komentarze (86)

Możliwość dodawania komentarzy jest dostępna jedynie dla zarejestrowanych użytkowników.

  • Ergodrive

Zawartość treści dotyczących zagadnień prawnych rowerów elektrycznych na stronie ETR-Y jest interesująca. W jednym z ostatnich newsów z lutego tego roku dostrzeżono problem dużego niedostosowania dyrektywy ECM i normy EN 15194 (Elektrycznie wspomagane rowery do 25 km /h oraz 0,25 kW) ponieważ są one bardziej uwzględniające zasady homologacji konwencjonalnych silników spalinowych motorowerów i motocykli. To zniechęca producentów EV do rozwijania, produkcji i sprzedaży pojazdów tych kategorii.
W związku z tym W dniu 4 października 2010 r. Komisja Europejska opublikowała wniosek dotyczący przeglądu procedury homologacji. Niestety, ich projekt nie przewiduje odpowiednich rozwiązań. Ostateczna decyzja w sprawie nowych homologacji należy do Parlamentu Europejskiego i Rady Europy. Parlamentarna Komisja Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów (IMCO) przygotowuje obecnie raport na ten temat. Sprawozdawcą jest holenderski poseł do PE i zapalony motocyklista, Wim van de Camp.

ETRA proponuje dużą liczbę poprawek w oparciu o 2 główne zasady:
wyłączenie z homologacji wszystkich rowerów ze wspomaganiem (pedal assisted) do 25 km/h bez określenia limitu mocy silnika dla bardzo lekkich pojazdów elektrycznych o masie do 25 kg i maksymalnej prędkości do 25 km/h, ponieważ prędkość i moc, nie jest decydującym czynnikiem bezpieczeństwa.

W ostatnich miesiącach, ETRA miał spotkania z kilkoma posłami, którzy zareagowali pozytywnie na wszystkie podstawowe zasady tego wniosku. Sprawozdawca Wim van de Camp opublikował pierwszy dokument roboczy z ogólnym zarysem jego raportu. ETRA jest bardzo zadowolona z faktu, że jest to szkic, w którym proponowane usprawnienia dla rowerów elektrycznych i lekkich pojazdów elektrycznych będą właściwe.

Być może mamy do czynienia z pierwszymi przebłyskami racjonalności, że to właśnie masa i prędkość stanowią istotę rzeczy a nie np. moc zastosowanego silnika.
  • tom

@Mariusz

Całkiem fajny ten Grace. Powiedziałbym nawet, że śliczny i w wielu aspektach dopracowany. Spełnia w sumie większość moich założeń ... no może poza tym, że jazda "motorowerem" bez tylnego amortyzatora po naszych drogach jest delikatnie ujmując ... ryzykowna. ale to już nie wina konstruktorów tego pojazdu tylko naszych dróg.
Cena ... cóż ... wspominałem o Pandzie i faktycznie Grace jest tańszy ale około 16.000 za taką przyjemność to też kawałek grosza (czyli tutaj "górą" chińskie, hałasujące i kopcące skutery z supermarketu :( ).
Zapewne byłbym w stanie za połowę tej kwoty zbudować sobie coś podobnego a nawet (dla mnie) nieco lepszego tylko ciekawy jestem czy w stosownym urzędzie ktoś by mi takie dzieło zarejestrował ?? Nawet jako pojazd typu SAM i wyposażony w wymagane oświetlenie itd.
  • Ergodrive

@Mariusz
Oczywiście, że było tylko, że użytkownik takiego roweru mógł tę funkcję wykonywać przy użyciu manetki a nie jakiegoś dedykowanego algorytmem urządzenia.
  • Mariusz

@Ergodrive
Rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie homologacji typu
pojazdów samochodowych mających dwa lub trzy koła, niektórych
pojazdów samochodowych mających cztery koła oraz motorowerów
z dnia 28 lipca 2005 r. (Dz.U. Nr 162, poz. 1360)
§ 1.2 pkt.1g
Przepisów rozporządzenia nie stosuje się do:
rowerów z dodatkowym silnikiem elektrycznym, o maksymalnej mocy ciągłej do 0,25
kW, przekazywanej na koła w taki sposób, aby działanie wspomagające zmniejszało się ze wzrostem prędkości jazdy i zanikło przy prędkości 25 km/h;
http://isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU20051621360&type=2

Zatem było.
  • Ergodrive

@Mariusz
ETRA jest niestety tylko europejskim stowarzyszeniem, które domaga się sensownych zmian (prędkość do 32 km/h i większej niż 250W mocy silnika. Nie wiadomo jaka będzie jej skuteczność. W każdym razie dzięki za link - przestudiuję dokładnie co mają do powiedzenia. Potwerdza to naszą tezę, że nie ma żadnych sensownych przesłanek do tak drastycznego obniżania mocy silnika wspomagającego pedałowanie, oraz to, że podmioty gospodarcze w całej Europie domagają się zmian. Swoją drogą jest tam informacja, że w Szwajcarii rowery mają dozwoloną moc silnika właśnie 500W.

Co do obowiązujących starych przepisów to wg. analizy prawnej w mojej miejscowości WORD na ten temat obowiązywały przepisy o homologacji wydane przez Ministra Infrastruktury z 2005 roku. Były tam ograniczenia mocy silnika do 250W i maksymalnej prędkości do 25 km/h ale nie było sposobu uruchamiania, ograniczenia napięcia i wymuszonej stopniowości zmniejszania wspomagania. W tym sensie obecna ustawa jest bardziej restrykcyjna.
  • Mariusz

http://grace.de/downloads/GRACE_Katalog.pdf
  • Mariusz

@tom

Proszę sklep z motorowerami:
http://shop.grace.de/GRACE-ONE/GRACE-ONE-UNIVERSAL.html
a na tutaj masz wytłumaczone kiedy coś jest klasyfikowane jako rower, a kiedy jako motorower
http://grace.de/downloads/Manual%20Englisch.pdf strona: 11
  • tom

cytat: "....Przecież motorower elektryczny od roweru wspomogananego elektrycznie różni się tylko ww. ograniczeniami (oraz dodatkowym oświetleniem), a nie gabarytami. Dlatego ten argument jest zupełnie niedorzeczny. ..."
No nie wiem. Mój (i nie tylko) rower jest jednak "nieco" bardziej poręczny od motoroweru czy skutera którego jednak po schodach bym nie wniósł. Ale może są motorowery (skutery) elektryczne o wadze do 30kg? Jeśli tak, to proszę o link. No i najlepiej jakby kosztowały mniej niż np. nowa Panda ;)
  • Mariusz

@butz
Tu masz wersję angielskojęzyczną dyrektywy 2002/24/WE
http://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/LexUriServ.do?uri=CELEX:32002L0024:EN:HTML
"cycles with pedal assistance which are equipped with an auxiliary electric motor having a maximum continuous rated power of 0,25 kW, of which the output is progressively reduced and finally cut off as the vehicle reaches a speed of 25 km/h, or sooner, if the cyclist stops pedalling,"

"A reszta to szczegóły konstrukcyjne, które już realizuje wg własnego uznania. I już wtedy rower był zgodny z regulacjami unijnymi (jak twierdzi producent) - nie ma mowy o żadnej charakterystyce, napięciu maksymalnym i można sterować silnikiem manetką, bez konieczności pedałowania!"

Jeśli chodzi Ci o ten rower
http://sklep.rowery-elektryczne.pl/13-ecotown.html
To manetka jest opcjonalna i po zamontowaniu jej rower staje się motorowerem.
Dura lex, sed lex.

@Ergodrive
http://www.etra-eu.com/newsitem.asp?type=3&id=7933772
Zapewne moc silnika zostanie zwiększona w ustawodawstwie.

Przed wprowadzeniem ustawy każdy rower wspomagany elektrycznie był motorowerem.
Teraz ma być gorzej, bo te o mniejszej mocy są rowerami i mogą korzystać z infrastruktury rowerowej.

To gdzie tu zmiana na gorsze?
  • butz

Żeby nie być gołosłownym, znalazłem odpowiednie przepisy i TO właśnie były regulacje dostosowujące nasze prawo do norm unijnych:
http://www.rowery.org.pl/zmianypojazdy2008.pdf

Jak widać, obecna ustawa jest dużo bardziej restrykcyjna (niepotrzebnie, bo było wystarczająco restrykcyjnie do tej pory i zgodnie z normami europejskimi) !!
  • butz

"Po to by przejście z 25 do 26 km/h przechodziło płynnie, a nie skokowo."
Tak jak pisałem wcześniej - idealnego "skoku" nie ma, a płynnie może oznaczać wszystko, więc dalej kręcimy się w kółko wokół nieprecyzyjnych przepisów :).

"Którzy producenci? Skoro w Polsce ta ustawa jeszcze nie obowiązywała, a w UE są dokładnie takie same zapisy?"
Chociażby tutaj: http://www.rowery-elektryczne.pl/. Byłem już parę miesięcy wcześniej na tej stronie i opis mają ten sam. Wejdź sobie w zakładkę "produkt". Był jeszcze co najmniej jeden producent elektrycznych rowerów (nie pamiętam już nazwy), który również stosował podobne regulacje, a mianowicie - moc maksymalna 250W i ograniczenie do 25km/h i koniec. A reszta to szczegóły konstrukcyjne, które już realizuje wg własnego uznania. I już wtedy rower był zgodny z regulacjami unijnymi (jak twierdzi producent) - nie ma mowy o żadnej charakterystyce, napięciu maksymalnym i można sterować silnikiem manetką, bez konieczności pedałowania! Czy więc aby na pewno nasza ustawa jest kopią przepisów unijnych, czy może nasi urzędnicy dołożyli swoje 5 groszy, żeby było "lepiej"? Trzeba by to sprawdzić, bo do tej pory trochę śledziłem temat i jedyne restrykcje wobec rowerów elektrycznych, jakie się pojawiały, to były zawsze tylko ograniczenia na moc i prędkość maksymalną. Chyba że po prostu nikt o nich nie mówił. Ja się w każdym razie dowiedziałem o dodatkowych obostrzeniach dopiero przy okazji polskiej ustawy.
  • Ergodrive

Szanowny Panie Mariuszu, zapewne jest Pan młodym człowiekiem, który w naturalny sposób ignoruje trudne sprawy dotykające ludzi już życiowo - zdrowotnie nieźle pokiereszowanych. Mam dwie sztuczne nogi i naprawdę robi mi różnicę czy jestem na ścieżce rowerowej, gdzie jednak jest bezpieczniej czy na szosie. Naprawdę nie widzę powodu aby zmuszać mnie i temu podobnych do narażania życia na szosie. Jakby ciągle nie odpowiada Pan na logiczne argumenty, o których była już mowa. Więc w pewnym sensie jest Pan rzecznikiem ustawodawcy i tego zmienić się nie da. Różnimy się w podejściu do życia. Ja chcę swobody i wolności w poszanowaniu praw innych ludzi, stąd trudno mi sobie wyobrazić siebie w rodzaju rozpędzonego terminatora na ścieżce rowerowej. Jakoś przez 6 lat mojej jazdy w wiadomiej konfiguracji pojazdu nikogo nie rozjechałem i nie znam takich przypadków. Oczywistym i widocznym jest intencja rządzących do roztaczania na obywateli wszelakiego rodzaju ubezpieczeń i zabezpieczeń. Ja naprawdę wiem lepiej co jest dla mnie dobre i osobiście nie życzę sobie aby starano się abym przeżył życie spokojnie i bezpiecznie.
Z wieloletnich obserwacji wiem, że prawdziwy facet musi podejmować odpowiedzialne i odważne, niezależne a często niebezpieczne działania bo o takich mężczyzn kobiety walczą i ich cenią i tacy faceci pchają świat do przodu.
  • Mariusz

"Nie dam sobie od dzisiaj wciskać kitu, że ustawodawcy myślą o ekologii, ograniczeniu emisji szkodliwych gazów, zdrowym stylu życia obywateli. Ta ustawa zmusza realnie potrzebujących wsparcia pedałowania silnikiem do poruszania się samochodami (bo prawa jazdy motocyklowego nie posiadam)."
To nie jest prawda, ponieważ na skuter czy motorower nie trzeba mieć prawa jazdy.

"Z wieloletniego doświadczenia z jazdy rowerem elektrycznym wiem, że silnik o mocy 250W to o połowę za mało dla człowieka niepełnosprawnego potrzebującego rehabilitacji na rowerze."
To niby dlaczego? Skoro do jazdy z prędkością 8 km/h wystarczy właśnie 250W.


"No to po co w ogóle to pisać, skoro niby charakterystyka jest podana tajemniczym słowem "stopniowo", a tak naprawdę nie jest podana?"
Po to by przejście z 25 do 26 km/h przechodziło płynnie, a nie skokowo.

"Do tej pory producenci sami stosowali zasadę, że po prostu napęd jest wyłączany powyżej prędkości 25km/h (i pewnie tak zostanie skoro ustawa tego dokładniej nie precyzuje)."
Którzy producenci? Skoro w Polsce ta ustawa jeszcze nie obowiązywała, a w UE są dokładnie takie same zapisy?
  • Ergodrive

Ustawa jest szkodliwa we wszystkich wzmiankowanych w artykule punktach. Najmniej kontrowersyjne jest ograniczenie maksymalnej prędkości do 25 km/h, ale już stopniowość jej zmniejszania słusznie budzi kontrowersje. Pragnę zwrócić uwagę, że pieszy zawsze ma pierwszeństwo przed cyklistą i respektowanie tej zasady skutecznie przeciwdziała zagrożeniu jakim jest rozpędzony rower (do max 25 km/h) bez względu na to czy jest wspomagany silnikiem elektrycznym czy też nie. Słusznie Raven zauważył, że rozpędzony ciężki (100 i więcej kilogramów) cyklista jest większym zagrożeniem na ścieżce rowerowej niż lekki cyklista na rowerze elektrycznym.
Nie dam sobie od dzisiaj wciskać kitu, że ustawodawcy myślą o ekologii, ograniczeniu emisji szkodliwych gazów, zdrowym stylu życia obywateli. Ta ustawa zmusza realnie potrzebujących wsparcia pedałowania silnikiem do poruszania się samochodami (bo prawa jazdy motocyklowego nie posiadam).
Z wieloletniego doświadczenia z jazdy rowerem elektrycznym wiem, że silnik o mocy 250W to o połowę za mało dla człowieka niepełnosprawnego potrzebującego rehabilitacji na rowerze.
Już lepiej byłoby w ogóle nie pisać o rowerach wspomaganych elektrycznie niż prowokować obywateli do łamania przepisów.
  • butz

@Mariusz
"larum by się dopiero podniosło gdyby narzucona była z góry jakaś dokładna charakterystyka"

No to po co w ogóle to pisać, skoro niby charakterystyka jest podana tajemniczym słowem "stopniowo", a tak naprawdę nie jest podana? Do tej pory producenci sami stosowali zasadę, że po prostu napęd jest wyłączany powyżej prędkości 25km/h (i pewnie tak zostanie skoro ustawa tego dokładniej nie precyzuje). Nie wystarczyło tak napisać? Po prostu drażni mnie urzędnicza pomysłowość, która do niczego nie prowadzi. Takie pisanie, żeby pisać, a i tak z tego nic nie wynika, bo każdy interpretuje na swój sposób.

"zapisy tej ustawy są tłumaczeniem zapewne z języka angielskiego"

Śmiem wątpić, bo przeczytałem już w swoim życiu wiele artykułów po angielsku i używane w tym języku nazwy "voltage" i "current" są stosowane rozdzielnie i nie spotkałem się jeszcze z takim zlepkiem jak "current voltage", bo to by wprost zabrzmiało jako "napięcie natężenia", więc bez sensu. Stawiam, że to raczej "radosna twórczość" naszych urzędników :). Ale OK, zostaw już ten temat, bo nie chciałem do tego wracać. Nie ma co udowadniać na siłę, że jest dobrze, skoro nie jest dobrze :).
  • Mariusz

@RaveN
""Czerwoni" mówią - kup motorower albo skuter, ale wtedy muszę wydać więcej pieniędzy, nie mogę go już tak łatwo schować w budynku (muszę go gdzieś parkować,nie mam możliwości doładowania)"
Przecież motorower elektryczny od roweru wspomogananego elektrycznie różni się tylko ww. ograniczeniami (oraz dodatkowym oświetleniem), a nie gabarytami. Dlatego ten argument jest zupełnie niedorzeczny.

"... albo być nielegalnym użytkownikiem rowerów elektrycznych bez blokad."
Wtedy już motorowerów.

Motorowerami tymi również spalinowymi nie można jeździć po ścieżce rowerowej, tak było zarówno przed jak po zmianie ustawy.

Poza tym, pojazdy o małej mocy np. skutery i motorowery dzięki tej ustawie zyskały dodatkowe przywileje, jak np. wyprzedzanie z prawej strony.

@butz
Widzę, że lubisz się czepiać , zapisy tej ustawy są tłumaczeniem zapewne z języka angielskiego. Sformułowanie "zasilane prądem o napięciu" jest stosowane i jest jak widać uznane jako technicznie poprawne np.
http://patenty.bg.agh.edu.pl/pelneteksty/PL55356B1.pdf

Czy dydaktycznie poprawne? Zapewne nie, ale to są dwie jakby różne rzeczy.

Jak chodzi o charakterystykę mocy silnika to larum by się dopiero podniosło gdyby narzucona była z góry jakaś dokładna charakterystyka. Badanie krzywizny banana nie jest chyba nikomu potrzebne.
  • RaveN

@Mariusz
Powtórzę to jeszcze raz - ta ustawa jest szkodliwa. Niestety "czerwoni" w imię bezpieczeństwa, a dokładniej źle pojętego bezpieczeństwa, doprowadzają do sytuacji, w której nic się nie opłaca. Po co mam kupić maszynę, która będzie tylko balastem?

Prawo dopuszcza sytuację, w której na ścieżce rowerowej jedzie 100 kg mężczyzna z prędkością 40 km/h oraz kilkuletnie dziecko na małym rowerku. Rozpiętość masy i prędkości stwarza ogromne niebezpieczeństwo, a mimo to jakimś "dziwnym trafem" da się z tym żyć. Mało tego, ustawa nie zakazuje prędkości rowerom elektrycznym (czyli nadal mogę się rozpędzić i w kogoś uderzyć), a jedynie sztucznie ogranicza ich możliwości, czyniąc nieopłacalnymi. Nie wiem, może "czerwoni" uważają, że użytkownicy rowerów elektrycznych to samobójcy, którzy będą co chwile się z kimś zderzać. Oni chcą zbudować świat idealny, w którym każdy jest bezpieczny, bardzo bardzo bezpieczny - ale nie rozumieją, że bezpieczeństwo kosztuje tyle, że lepiej w ogóle nie używać tego super bezpiecznego rozwiązania.

Rozważałem kiedyś możliwość zakupu roweru elektrycznego, aby dojeżdżać 21 km w jedną stronę (210 km tygodniowo w ciepłe dni). Akumulatory starczyłyby bez problemu na cały dystans (dodatkowo zależnie od siły i chęci mógłbym sobie pedałować), miałbym pomoc na kilku dużych podjazdach pod górę, mógłbym korzystać na wielu kilometrach ze ścieżek rowerowych, nie stałbym autem w korkach w centrum miasta, rower mógłbym schować w mieszkaniu oraz w pracy, nie byłbym zmęczony, ale przy tych ograniczeniach - jeżeli mam być legalny - absolutnie mi się to nie opłaca (jadąc 20-25 km/h wsparcie od silnika będzie znikome, a wolniej nie pojadę na pustej, prostej ścieżce rowerowej wzdłuż szosy).
"Czerwoni" mówią - kup motorower albo skuter, ale wtedy muszę wydać więcej pieniędzy, nie mogę go już tak łatwo schować w budynku (muszę go gdzieś parkować, nie mam możliwości doładowania), muszę go zarejestrować, ubezpieczyć, jeździć w kasku, nie mogę korzystać ze ścieżek rowerowych i na wąskiej szosie będą mnie mijały ciężarówki z pobliskiej żwirowni oraz setki samochodów (dziękuję za takie bezpieczeństwo). Zatem nie pozostaje nic innego jak tylko stać w korkach autem albo być nielegalnym użytkownikiem rowerów elektrycznych bez blokad.
  • butz

@Mariusz
"Jak widać pojęcie napięcia prądu elektrycznego występuje w literaturze naukowej."

To jest tylko słownik PWN, który zapewne tworzyli poloniści i takie wyrażenie pochodzi raczej z mowy potocznej niż ze ścisłych definicji naukowych, tym bardziej, że samo pojęcie "woltaż" też jest raczej potoczne, a fachowo zwykle używa się pojęcia "napięcie znamionowe" itp. Spróbuj znaleźć takie sformułowanie w jakiejkolwiek książce z elektrotechniki lub elektroniki. Ja się nie spotkałem :)
Ale dobra, zostawmy to, bo wyjdę na jakiegoś pieniacza. Po prostu wiem na 100%, że to jest niepoprawne. Zresztą byłem tępiony przez prawie 10 lat swojej nauki za takie stwierdzenia jak "prąd ma napięcie" albo "napięcie płynie", więc nie wymyśliłem sobie tego :). No i racja, bo to jest nielogiczne - napięcie to odrębna wielkość i napięcie może występować nawet gdy prąd nie płynie. Po prostu jak się tworzy przepis prawny, to powinien on być NIESKAZITELNIE poprawny i zgodny z twierdzeniami naukowymi, i tylko o to mi chodziło. Tak samo nieścisłe jest wg mnie to sformułowanie:

"o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h"

Bo co to niby znaczy, że zmniejsza się stopniowo? Liniowo, wykładniczo, czy jeszcze inaczej? Możliwych interpretacji jest tyle, że to tylko martwy przepis, bo jak zrobię charakterystykę układu regulacji taką, że moc maleje wraz z prędkością bardzo nieznacznie, a przy prędkości np. 24,9 km/h skacze gwałtownie do zera, to teoretycznie spełnia wszystkie warunki :). W rzeczywistym układzie elektronicznym charakterystyka nigdy nie będzie idealnym skokiem z wartości do wartości, tylko zawsze będzie jakieś nachylenie, ze względu na inercję w układzie, więc w praktyce zawsze jest to spełnione :). I zachowania takiego układu też nikt nie sprawdzi, bo to wymagałoby bardzo dokładnych badań technicznych roweru, czyli kolejny martwy przepis :).
  • Mariusz

@butz
"woltaż «napięcie prądu elektrycznego wyrażone w woltach»"
http://sjp.pwn.pl/slownik/2537451/wolta%C5%BC
Jak widać pojęcie napięcia prądu elektrycznego występuje w literaturze naukowej.

Jak chodzi o napięcie to yarross ma rację chodzi o napięcie bezpieczne.
Taki rower będą eksploatować również osoby niepełnoletnie gdzie ryzyko porażenia w wyniku nieprawidłowej eksploatacji lub wypadku istnieje.

@tom
Przecież rowery wspomagane elektryczne nie mają blokady prędkości, jeździć można nawet z prędkością 50 km/h tylko, że za pomocą własnych mięśni.

"Według mnie za bezpieczeństwo odpowiada osoba kierująca danym pojazdem i to jej rozsądek powinien podpowiadać jak szybko jechać na zatłoczonej ścieżce rowerowej, jak szybko gdy jest pusta a do jakiej prędkości może się rozpędzić jadąc drogą (brak ścieżki i chodnika) gdzie obowiązują ograniczenia zgodne ze znakami (np. 50 czy 70km/h)."

Nie tylko osoba kierująca pojazdem odpowiada za bezpieczeństwo ale również osoba projektująca oraz zarządzająca daną drogą, ulicą czy ścieżkę rowerową.
Parametry takie jak np. widoczność na zatrzymanie ustala się przy pomocy prędkości miarodajnej która odpowiada rzeczywistym zachowaniom kierowców na drodze.
Podobnie jest na ścieżce rowerowej, jeśli podwyższy się średnią prędkość użytkowników ścieżek rowerowych okaże się, że są one niebezpieczne dla tej podwyższonej prędkości.

Obecnie by poruszać się rowerem z prędkością 30km/h i większą trzeba mieć dobrą kondycję, a co za tym idzie doświadczenie.