SamochodyElektryczne.org

Nowe Prawo o ruchu drogowym kontra rowery elektryczne

25 lutego Sejm uchwalił zmiany w ustawie Prawo o ruchu drogowym, wśród których pojawiła się nowa definicja roweru

Grace Pro - zobacz całą galerię

25 lutego Sejm uchwalił zmiany w ustawie Prawo o ruchu drogowym, wśród których pojawiła się nowa definicja roweru. 1 kwietnia Senat przyjął część poprawek, a 22 kwietnia ustawę podpisał Prezydent. Po 14 dniach od ogłoszenia, od 21 maja 2011r. w Polsce będzie obowiązywała następująca definicja roweru (pełna lista zmian):

„rower – pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h.

Oznacza to, że za rower będą uważane także rowery elektryczne, które spełniają następujące cztery warunki:

  1. pomocniczy napęd elektryczny musi być uruchamiany naciskiem na pedały,
  2. napięcie zasilania nie może przekraczać 48 V,
  3. znamionowa moc ciągła silnika nie może przekraczać 250 W,
  4. moc wyjściowa ma zmniejszać się stopniowo aż do zera przy prędkości 25 km/h.


Spróbujmy teraz zastanowić się nad konsekwencjami ustalenia powyższych warunków.

Pomocniczy napęd elektryczny musi być uruchamiany naciskiem na pedały

Z warunku tego wynika nie tylko, że napęd musi być uruchamiany naciskiem na pedały, ale także, że napęd elektryczny musi pełnić rolę pomocniczą, a więc niedozwolona jest jazda wyłącznie "na silniku". W praktyce wielu rowerzystów woli sterować mocą silnika za pomocą manetki oraz na niektórych odcinkach jechać bez pedałowania, co niestety zostanie wkrótce zabronione.

Napięcie zasilania nie może przekraczać 48 V

Ograniczenie napięcia zasilania roweru elektrycznego w Prawie o ruchu drogowym jest już samo w sobie dosyć absurdalne. Rowery elektryczne powinny bowiem spełniać takie same wymagania bezpieczeństwa jak inne urządzenia elektryczne i nie ma potrzeby dodatkowego ograniczania konstruktorów. Poprawnie zaprojektowany rower elektryczny nie będzie stanowił zagrożenia porażenia prądem elektrycznym także przy wyższych napięciach.

Ponadto tak sformułowany warunek, rozumiany przez inżynierów dosłownie, wyklucza stosowanie pakietów akumulatorów złożonych z czterech połączonych szeregowo modułów kwasowo-ołowiowych o napięciu nominalnym około 12 V. W takiej konfiguracji napięcie zasilania tylko przy znacznym rozładowaniu i/lub pracy z dużym obciążeniem będzie spełniało wymagania. W każdym innym przypadku - ładowanie akumulatorów, hamowanie odzyskowe podczas jazdy, jazda z naładowanym pakietem - napięcie zasilania przekroczy 48 V.

Aby spełnić wymagania ustawodawcy, popularne w rowerach elektrycznych pakiety akumulatorów kwasowo-ołowiowych będą mogły składać się co najwyżej z trzech szeregowo połączonych modułów 12 V. Pakiety o napięciu nominalnym około 36 V nawet po naładowaniu nie będą zbliżały się do granicy 48 V.

Niestety, przy tej samej mocy obciążenia i niższym napięciu zasilania, z akumulatorów kwasowo-ołowiowych będzie pobierany większy prąd, co zgodnie z prawem Peukerta dodatkowo zmniejszy zasięg roweru (mimo, że ze sprawą większej pojemności w akumulatorach znajduje się ta sama ilość energii).

Nieco inaczej sprawa wygląda w przypadku akumulatorów litowo-jonowych, z których (dzięki niższym napięciom ogniw) można nieco lepiej skonfigurować pakiet, aby zmieścić się w limicie 48 V, a ponadto nie odnotowuje się istotnego spadku sprawności pojemnościowej przy rozładowywaniu większym prądem.

Znamionowa moc ciągła silnika nie może przekraczać 250 W

Formułując ograniczenie mocy ciągłej silnika, ustawodawca nie zaznaczył, czy chodzi o moc wyjściową (mechaniczną), czy o wejściową (elektryczną), która zawsze jest nieco większa. Chociaż logika wskazuje, że każde urządzenie oceniamy według jego parametrów wyjściowych - użytkowych, a więc w przypadku silnika mocy mechanicznej, może się kiedyś okazać, że intencją ustawodawcy było ograniczenie mocy elektrycznej i nasz rower stanie się nielegalny.

Ważniejszy od nieprecyzyjnych zapisów ustawy jest jednak sam warunek ograniczający moc do 250 W. Z wielu przeprowadzonych rozmów z konstruktorami i użytkownikami rowerów elektrycznych wynika, że taka moc jest za mała do komfortowej jazdy, w szczególności przy podjeżdżaniu pod górę, jeździe w terenie oraz dla osób starszych lub mających kłopoty ze zdrowiem, a także dla rowerów trójkołowych. Zalecanym rozsądnym minimum jest 500 W.

Zlot EV Żyrardów 2011 - trójkołowy rower elektryczny z silnikiem o mocy ciągłej 500 W Zlot EV Żyrardów 2011 - trójkołowy rower elektryczny z silnikiem o mocy ciągłej 500 W
Zlot EV Żyrardów 2011 - rowery Ergodrive z silnikami o mocy ciągłej 500 W (prędkość maksymalna poniżej 35 km/h) Zlot EV Żyrardów 2011 - rowery Ergodrive z silnikami o mocy ciągłej 500 W (prędkość maksymalna poniżej 35 km/h)
Zlot EV Żyrardów 2011 - rower elektryczny z silnikiem o mocy 3 kW Zlot EV Żyrardów 2011 - rower elektryczny z silnikiem o mocy 3 kW

Warto zauważyć, że ustawodawca ograniczył jedynie moc ciągłą silnika, nic nie wspominając o mocy maksymalnej (chwilowej), co w przypadku silników elektrycznych pozostawia furtkę pozwalającą w praktyce na pracę z większą mocą (przez pewien czas aż do osiągnięcia maksymalnej dopuszczalnej temperatury maszyny albo ograniczeń programowych kontrolera). Jaką i jak długo? Można wyobrazić sobie zastosowanie napędu, który będzie mógł chwilowo rozwijać moc kilkuset W, gdzie "chwilowo" może oznaczać na przykład godzinę.

Moc wyjściowa ma zmniejszać się stopniowo aż do zera przy prędkości 25 km/h

Powyższy warunek jest poważną ingerencją w działanie napędu elektrycznego i o ile jego implementacja jedynie nieznacznie wpłynie na zwiększenie kosztu roweru, o tyle sztuczne ograniczenie możliwości napędu będzie niosło ze sobą ogromne konsekwencje. Najlepiej zilustrować to na prostym wykresie przedstawiającym zmniejszanie dostępnej mocy napędu proporcjonalnie do prędkości, aż do zera przy prędkości 25 km/h. Swoją drogą ustawodawca nie wspomniał, że ograniczenie mocy ma następować proporcjonalnie, lecz jedynie "stopniowo", co oznacza że w celu lepszego wykorzystania silnika moglibyśmy pokusić się o zaprogramowanie nieliniowej "mapy" sterowania silnika.

Maksymalna moc napędu w funkcji prędkości roweru

Pozostając jednak przy proporcjonalnym zmniejszaniu mocy wyjściowej napędu można dojść do wniosku, że ustawodawca chce zmusić użytkowników rowerów elektrycznych do jak najwolniejszej jazdy oraz uniemożliwić osiąganie prędkości rozwijanych przez rowery konwencjonalne.

Posiadacze rowerów elektrycznych z powyższym ograniczeniem będą musieli pogodzić się z tym, że:

  1. Powyżej 25 km/h jazda jest całkowicie nieopłacalna (w stosunku do zwykłego roweru) ponieważ nie dość, że nie otrzymujemy wsparcia od napędu, za który przecież zapłaciliśmy, to jeszcze musimy wieźć dodatkowy ciężar oraz pokonywać nieco większe opory toczenia.
  2. Nieopłacalna jest także jazda z prędkościami od 20 do 25 km/h, ponieważ w tym zakresie napęd elektryczny będzie wykorzystywał co najwyżej 20% swoich możliwości, czyli korzyści ledwie wyrównają starty (większa masa, nieco większe opory toczenia). Ponadto przy pracy z mocą na poziomie kilku procent mocy znamionowej możemy spodziewać się kilkuprocentowego spadku sprawności napędu.

Zakup roweru elektrycznego, spełniającego nową definicję roweru, powinien być zatem rozważany tylko przez osoby, które jeżdżą zazwyczaj wolno. Osoby, które chciałyby na przykład dojeżdżać do pracy z prędkościami powyżej 20-25 km/h oraz legalnie korzystać na pewnych odcinkach ze ścieżek rowerowych z pewnością będą niepocieszone.

Pozostaje jeszcze kwestia narażenia użytkowników rowerów elektrycznych na straty w sytuacji, gdy prawo się zmieni (kto zapłaci za zdjęcie blokady) oraz gdy wybierzemy się na przejażdżkę do sąsiedniego kraju, gdzie nie będzie ograniczeń (nie będziemy mogli wykorzystać pełnej mocy napędu ze względu na blokadę). Gdybyśmy zastosowali podobną logikę dla samochodów okazałoby się, że auta sprzedawane do niedawna w Polsce miałyby ogranicznik do 130 km/h i dziś przy limicie 140 km/h na autostradzie nie mogłyby rozwinąć wyższej prędkości (podobnie w przypadku wyjazdu na autostradę niemiecką).

Podsumowanie

Nowa ustawa Prawo o ruchu drogowym jest w kwestii rowerów elektrycznych szkodliwa, nieprecyzyjna (żeby nie powiedzieć dziurawa) oraz jak zwykle wchodzi w życie w ekspresowym tempie w ciągu zaledwie 14 dni od daty ogłoszenia (brak zachowania kilkuletniego okresu Vacatio legis, umożliwiającego zwrot z już poczynionych inwestycji). Liczba uwag odnoszących się tylko do jednego zdania jednej ustawy najlepiej obrazuje jakość polskiego prawa.

Podczas gdy w ubiegłym roku na świecie sprzedano około 27 milionów lekkich pojazdów elektrycznych [4], głównie rowerów z elektrycznym wspomaganiem, w Polsce w sposób sztuczny i bezzasadny do minimum ogranicza się ich funkcjonalność. Najwyraźniej ustawodawca uważa, że Polaków stać na zakup maszyn pracujących na ćwierć gwizdka.

Trudno powiedzieć, dlaczego nie zdecydowano się na ustalenie prostego limitu maksymalnej prędkości rowerów elektrycznych np. 25 km/h na ścieżkach rowerowych i np. 30 km/h na szosie, tak jak ma to miejsce w przypadku samochodów i poszczególnych klas dróg, a zamiast tego wybrano rozwiązanie zupełnie absurdalne. Nie trzeba być ekspertem, aby zauważyć że nowe prawo będzie martwe. Zamiast prostego pomiaru prędkości, pozwalającego stwierdzić przekroczenie przepisów, policja będzie musiała "podejrzane" rowery elektryczne wysyłać na badania techniczne (na oko nikt nie stwierdzi, czy jadą szybko dzięki pedałowaniu, czy dzięki silnikowi elektrycznemu o większej niż przepisowa mocy). Możliwe, że kiedyś powstanie nawet jakiś nowy urząd, w którym będą pieczołowicie sprawdzane wszystkie ograniczenia - oczywiście za pomocą legalizowanych przyrządów pomiarowych.

Rowery elektryczne powinny być jedną z alternatyw nie tylko dla rowerów konwencjonalnych ale także dla motorowerów, skuterów, motocykli, a nawet samochodów - aby np. w cieplejsze miesiące dojeżdżać do pracy lub szkoły bez nadmiernego wysiłku. Niestety nowe prawo zniechęca do korzystania z rowerów z elektrycznym wspomaganiem, a ich użytkowników wpycha w objęcia szarej strefy.

Komentarze (86)

Możliwość dodawania komentarzy jest dostępna jedynie dla zarejestrowanych użytkowników.

  • Ergodrive

@ludzik
Nikt z nas nie chce z roweru zrobić motorynki. Jakbyśmy chcieli jeździć motorynkami to byśmy nimi jeździli.
Przecież nasze uwagi dotyczą szerszej refleksji o nowych możliwościach technologicznych i wykorzystywaniu ich właśnie w interesie rowerzystów w szerokim tego słowa znaczeniu. Kwestie te dotyczą rowerzystów na całym świecie. W Europie dostrzeżono kwestię absurdów prawnych, które już ograniczają i jeszcze bardziej ograniczą (nowe homologacje) rozwój cyklizmu jako takiego.
Ano właśnie tak - cyklizmu. Napęd ma wspomagać ludzką niewydolność w pedałowaniu w stosunku do całkowicie zdrowego i sprawnego cyklisty. Nie zastępuje pedałowania tylko go wspomaga. Owe wspomaganie niczego gruntownie nie zmienia w charakterze jazdy odnosząc to w porównaniu do cyklisty bez wspomagania. Trudno mi jest zrozumieć Pańskie stanowisko, że przywilej jazdy na ścieżce rowerowej ma mieć tylko klasyczny cyklista bez wspomagania. Użycia silnika przy pedałowaniu daje nową szansę bardzo wielu ludziom znalezienia się ponownie wśród ludzi. Często są to osoby starsze, niepełnosprawne, po przebytych chorobach i w rehabilitacji. Nie wypada ich kierować na jezdnie i szosy. To się właśnie nazywa wykluczeniem. Bezsensem byłoby budować dla tej grupy ludzi jakieś inne wyodrębnione drogi. Można współistnieć na ścieżce rowerowej nie zagrażając sobie nawzajem.
Argumentujemy kierując się logiką. Mówimy o rzeczywistym zagrożeniu jakie niesie określona masa i prędkość. Co jest niebezpieczne i co nie jest ale ustawa wprowadzając określone zapisy utrudnia i wręcz ogranicza stosowanie sensonego wspomagania na rowerze.
Dzisiaj Pan jest zdrowy i wydolny ale jutro może Pan dołączyć tak jak ja do tej grupy potrzebujących wspomagania - niepełnosprawnych. Ciekawy jaki będzie Pan miał wtedy punkt widzenia, kiedy nie będzie Pan mógł korzystać z dobrodziejstwa wspomagania i w konsekwencji przemieszczania się.
Raven proponował rozwiązania bardzo umiarkowane i mowy w nich nie było o prędkości 40 km/h na ścieżce rowerowej. Ja cały czas piszę, że jeżdżę z prędkością maksymalną 21 km/h (bo mam taką maksymalną prędkość obrotową silnika) i nie powinna nikomu przeszkadzać jego moc 500W, która umożliwia mi wjazd na podjazdy, wzniesienia i jazdę w terenie. Większa moc używanego przeze mnie silnika nie przekłada się w możliwość pędzęnia z dużą prędkością. Podobnie napięcie, sprzedawca i konstruktor odpowiada za bezpieczeństwo i jeżeli go zapewni to użytkownikowi jest wszystko jedno jakie ono jest itd.
My mówimy o szansach jakie daje wspomaganie w uczynieniu z roweru alternatywy komunikacyjnej dla samochodu i sprawnego przemieszczania się w zakorkowanych miastach. Jeden człowiek na rowerze to jednego samochodu na ulicy mniej. I o to powinno chodzić rządzącym. Oczywiście, że na ścieżkach rowerowych będzie więcej rowerzystów. Po to są one budowane.
  • ludzik

ja jakoś specjalnie uchbienia w tej ustawie nie widze, o którym wspomina autor, z jednego prostego powodu. W ustawie zamieszczona jest defnicja "rowera", a zatem pojazdu na którym porusza się użytkownik przysługują prawa rowerzysty. Jeśli dany lekki pojazd elektryczny będzie przekraczał te parametry mocy, po prostu nie bedzie już rowerem i nie będa poruszającycm się na nim osobą przysługiwały prawa rowerzysty,jak choćby poruszanie się po drogach rowerowych, tak samo jak po tych drogach nie mogą poruszać się motorowery. Fakt, że może i 250W mocy to mało i ustawodawca powiniem wspomnieć o 500W, ale nie zmienienia to błędnego faktu jaki przytacza autor, że rowery o wyższej mocy, stana się nielegalne! One jedynie nie będa uznawane za rowery. Sam jestem fanem tych dwóch kółek i lubię szybko jeździć, ale jak ide piechotą po drodze pieszo/rowerowej nie lubię jak ktoś się zbyt szybko porusza ze względu na zagrożenie jakie stwarza. Jeśli dana osoba chce przy pomocy napędu elektrycznego poruszać się na rowerze 40kmh, to proszę bardzo ale po drodze z samochodami, tak jak to przeważnie robią rowerzyści poruszający się po prostu szybciej.
  • bartek

A ja powiem tak. Jak by się rowery elenktyczne za bardzo "rozpleniły" to i pewnie wzrosło by zainteresowanie samochodami ev, a to już duży problem dla rządu, bo przecież jak wtedy zatkają dziurę budżetową którą wyjedli przez te kilkanaście lat. Zawsze widzę w tym wszystkim spisek:P Powiem Wam że Oni wcale nie są tacy gł**i jak pokazują w tv. Oni doskonale wiedzą co robią... :(
  • Ergodrive

@Mariusz
Dlaczego chce Pan się przerzucać cytatami, które i tak niczego nie wnoszą do meritum sprawy czyli do ustawy, która realnie ogranicza zastosowanie rowerów EV dla szerokiego grona potencjalnych użytkowników.
Ale jak Pan chce to zdanie wyżej od tego cytowanego poprzednio jest to:

Napęd z www.ekonapedy.com został założony do starego roweru turystycznego marki Pasat. Maksymalna prędkość bez pedałowania wynosi 40 km/h. Zasięg testowany przy ciągłych dużych prędkościach jazdy 30..40 km/h i terenie miejscami mocno górzystym wyniósł w ciepłym, letnim okresie 30km. Rowerem elektrycznym jeździ sie bardzo przyjemnie, natomiast nieprzyjemnie sie go parkuje w porównaniu ze zwykłym rowerem. Jest niestety bardzo ciężki. Cały rower z bateriami 12Ah ważył około 38kg. Wnieść go po schodach do domu lub piwnicy jest baaaaardzo trudno. Odpada zatem całkowicie mozliwość przewożenia roweru pociągiem. Trochę obaw można mieć zostawiając go przed sklepem z uwagi na koszt napędu i większą podatność na wandalizm. Problem ciężaru moze przynieść zastosowanie baterii wykonanych w lepszej technologii niż baterie kwasowe. Niestety wzrośnie wtedy znacząco koszt roweru.
Moc ciągła silnika 550W jest jednak nieco zbyt duża jeśli ma to być tylko napęd wspomagający, za to dobrze nadaje się do jazdy tylko z napędem elektrycznym po górzystm terenie. Rowery elektryczne z silnikami mniejszej mocy np. 250W są nieco za słabe tam gdzie zdażają się nieco większe wzniesienia ale dobrze sprawdzają się jako napęd wspomagający przy płaskich odcinkach i niewielkich wzniesieniach.
W przypadku mocy silnika 550W lepiej wybrać silnik na mniejsze obroty np. pozwalający uzyskać najwyżej 30 km/h. Wyższe prędkości są bardzo niebezpieczne na rowerze elektrycznym szczególnie poruszającym się po mieście!!!
  • Ergodrive

Ale oczywiście rowery, które tam powstały są wykonane w oparciu o silniki 500W.
  • Mariusz

http://www.pg.gda.pl/~jarguz/erower/erower.htm
Kilka cytatów:
"Moc ciągła silnika 550W jest jednak nieco zbyt duża jeśli ma to być tylko napęd wspomagający, za to dobrze nadaje się do jazdy tylko z napędem elektrycznym po górzystm terenie. Rowery elektryczne z silnikami mniejszej mocy np. 250W są nieco za słabe tam gdzie zdażają się nieco większe wzniesienia ale dobrze sprawdzają się jako napęd wspomagający przy płaskich odcinkach i niewielkich wzniesieniach."

Jak widać nie tylko dla mnie jest oczywiste, że silnik 250W jest wystarczający do wspomagania jazdy.

Rower wyposażony w 500W silnik to już nie jest rower tylko motorower.
To, że jest elektryczny nie znaczy, że jest bardziej bezpieczny od swojego spalinowego odpowiednika.

I jeszcze jeden cytat:
"Dla roweru elektrycznego poruszającego się w mieście prędkość 40 km/h jest bardzo niebezpieczna! Kierowcy samochodów, inni rowerzyści i piesi nie spodziewają się tak szybkiej jazdy ze strony roweru, który dodatkowo porusza się całkowicie bezszelestnie. Ścieżki rowerowe w większości nie są przystosowane do takich prędkości roweru. Względy bezpieczeństwa oraz utrudnianie ruchu innym użytkownikom ruchu jak samochody i zwykłe rowery były m.in. przyczyną okresowego zakazu ruchu rowerów elektrycznych w Pekinie i niektórych innych dużych chińskich miastach."
  • Ergodrive

@Mariusz
Rzeczywiście zrobiłem błąd ale pisałem że "około" poza tym winno być mi to honorowo wybaczone bo pomyliłem się na "własną niekorzyść". Już nie pamiętałem rzeczywistych danych
oto one: http://www.crystalyte.com/ Na podstronie 400 series / 408

tych obrotów rzeczywiście jest tylko 200 na minutę w silniku 4011. Interesujące jest jednakże to, że liczba obrotów jest zależna od natężenia pobieranego prądu i ta zależność zawsze powoduje zmniejszenie liczby obrotów gdy prąd większy - im szybciej jedziemy tym kręci się z nominalnie mniejszą prędkością.
Dobrze obrazuje to tabela wykonana przez Pana Jarosława Guzińskiego z Politechniki Gdańskiej na przykładzie badanego silnika Crystalyte typu 408:
http://www.pg.gda.pl/~jarguz/erower/erower.htm
tabela jest zatytułowana: Charakterystyki silnika 408 według danych podanych przez producenta - Crystalyte

Na liczniku mojego roweru jest czasem maksymalnie w porywach 23 km/h i ani o jotę więcej, pod górę, tak jak pisałem wcześniej - spada do 18-17 km/h.

Co do kwestii prędkość samochodu - ograniczenia na drodze (w Polsce przeciętnie max to 90, tylko na nielicznych autostradach trochę więcej) a elektroniczne ograniczenie prędkości w samochodach osobowych to chyba 250 km/h - nie mam informacji o ograniczeniach w sam. ciężarowych i dostawczych, czy są one takie same jak dopuszczalna prędkość na drodze?
Mówimy o zasadzie a ta jest druzgocząco niesprawiedliwa w ustawodastwie o rowerach EV.
  • Mariusz

@Ergodrive

"No ale to jest argument nieracjonalny skoro samochody też mogą jeździć z większą prędkością niż jest ona dopuszczalna na drodze. O tym Raven w artykule pisał."

Tylko, że większość nowych samochodów zarówno dostawczych jak i ciężarowych wyposażona jest w blokadę prędkości.
Samochody osobowe z silnikami o dużej mocy również mają zamontowaną blokadę.

"Co do mojego silnika to przecież jest proste rozwiązanie technologiczne jeżeli zaakceptować fakt, że ograniczenie ma być bezwzględne - jest to maksymalna prędkość obrotowa silnika dopasowana do obwodu koła. U mnie właśnie tak jest mam maksymalną prędkość obrotową w silniku 4011 Crystalyte ok. 350 o/min i w kole 20" daje to mi maksymalną prędkość ok. 23 km/h"

350/60/*20*2,54*3,14/100*3,6 = 33,50 km/h

Poza tym jest prędkość bez pedałowania, z pedałowaniem jest znacząco wyższa i to jest właśnie niebezpieczne.
  • Ergodrive

@Mariusz
No ale to jest argument nieracjonalny skoro samochody też mogą jeździć z większą prędkością niż jest ona dopuszczalna na drodze. O tym Raven w artykule pisał.

Co do mojego silnika to przecież jest proste rozwiązanie technologiczne jeżeli zaakceptować fakt, że ograniczenie ma być bezwzględne - jest to maksymalna prędkość obrotowa silnika dopasowana do obwodu koła. U mnie właśnie tak jest mam maksymalną prędkość obrotową w silniku 4011 Crystalyte ok. 350 o/min i w kole 20" daje to mi maksymalną prędkość ok. 23 km/h
  • Mariusz

@Mariusz
"ciągle nie rozumię dlaczego Panu przeszadza mój napęd 500W, na którym jadę z prędkością 21 km/h? Jaki to potencjalnie implikuje Panu problem?"

Osobiście nie robi mi to, żadnego problemu gdyby nie fakt, że rower z silnikiem 500W może rozpędzić się do znacznych prędkości, dużo wyższych niż te dostępne dla przeciętnego rowerzysty poruszającego się rowerem napędzanym siłą mięśni.

Obecnie większość skuterów spalinowych sprzedawanych w Polsce ma blokadę prędkości, efekt jest taki, że blokada jest nagminnie demontowana.
W rowerze z napędem elektrycznym zdjęcie blokady prędkości jest jeszcze prostsze.
Efekt będzie łatwy do przewidzenia, na ścieżkach rowerowych pojawią się ludzie pędzący po 40km/h, również 10 letnie dzieci, bez karty rowerowej bez kasku i zupełnie płytką wyobraźnią.
Skutki będą łatwe do przewidzenia.
  • Ergodrive

Problem oczywiście jest i świetnie zostało to wyartykułowane w:
http://www.etra-eu.com/newsitem.asp?page=1&type=3&cat=4&id=5300868
Wynika z tego, że zostali nieźle skołowani posłowie PE propozycjami nowelizacji i wprowadzenia nowych obowiązków homologacyjnych a celem tego ostatecznie jest ograniczenie rozwoju lekkich pojazdów EV, które mogą stać się autentyczną alternatywą komunikacyjną w najbliższym czasie. Stąd prośba ETRY o podpisywanie apelu aby przepisy homologacyjne maksymalnie i sensownie ograniczyć.

Mamy rację twierdząc, że jest wiele złej woli w lobbujących firmach sprzedających motorynki spalinowe i temu podobne w ograniczeniu rowerów elektrycznych. To naprawdę dzieje się na naszych oczach. Postęp jest powstrzymywany wieloma środkami prawnymi.
Mój komentarz jest dosyć swobodny i zachęcam do lektury w oryginale.
  • Ergodrive

Mój rower jest zadowalająco zbudowany, mamy nieformalne rekordy przejazdu na dystansie dziennym ponad 150 km. Niczego więcej nie potrzebuję, no może większej trochę prędkości o 3-4 km/h ale będzie to możliwe przy nowych litowych akumulatorach. No i oczywiście powinien być zdecydowanie lżejszy ale wagi akumulatorów ołowiowych nie przeskoczę.

@Mariusz
ciągle nie rozumię dlaczego Panu przeszadza mój napęd 500W, na którym jadę z prędkością 21 km/h? Jaki to potencjalnie implikuje Panu problem?
  • Mariusz

@Ergodrive
"Zapytam Pana obcesowo. Czy ma Pan doświadczenie osobiste z używania rowerów z różymi silnikami czy obraca się Pan w sferze rozważań teoretycznych? Nieskromnie dodam, że na rowerach elektrycznych własnej konstrukcji jeżdżę od 2005 roku, prototypowałem już ok. 23 konstrukcji z różnymi silnikami w różnych warunkach i testujący te konstrukcje cykliści to cały przekrój osobniczy od małych i lekkich kobiet do mężczyzn o wadze 140 kg."

Codziennie jeżdżę do pracy w rowerze i jako praktyk powiem, że mijam często innych rowerzystów w różnym wieku którzy nie mają problemu z wjechaniem pod żadną górkę, zwłaszcza na rowerze 21 lub więcej biegowym.

Przypomnę, że moc ciągła przeciętnego cyklisty to 110W, a 250 W mocy ciągłej osiągają tylko wprawieni cykliści.
Dlatego o dyskryminacji osób niepełnosprawnych nie może być mowy.
Rower elektryczny ma moc 2 krotnie przekraczającą moc przeciętnego cyklisty, jeśli ktoś nie jest wstanie wjechać na rowerze elektrycznym pod górkę to znaczy, że:
- rower elektryczny jest źle skonstruowany, tzn. nie zapewnia odpowiedniego momentu przy małych obrotach
- w 100% zdrowy i rosły cyklista również nie poradziłby sobie z tą górką.

@Marcin
"Mieszkam w Gdańsku, a każdy kto choć raz był w tym mieście zapewne pamięta ile tu stromych podjazdów. Sytuacja sprowadza się do tego, że w jedną stronę jadąc z górki można bez problemu rozwinąć 50km/h (nawet na hulajnodze) ale wracając do domu jedyne co pozostaje to zapedałowanie się na śmierć."
a konkretnie o które ulice chodzi?
  • Marcin

Muszę przyznać, że nowe przepisy miażdżą...

Od jakiegoś czasu noszę się z myślą zbudowania roweru. Teraz jednak już wiem, że jedne co mi pozostaje to "szara strefa"

Pierwotnie planowałem zastosować silnik 350w co i tak już było by niezgodne z przepisami, lecz po przeczytaniu wątku i użyciu kalkulatora niżej wspomnianego myślę już o mocy co najmniej 500W

Dlaczego?
Mieszkam w Gdańsku, a każdy kto choć raz był w tym mieście zapewne pamięta ile tu stromych podjazdów. Sytuacja sprowadza się do tego, że w jedną stronę jadąc z górki można bez problemu rozwinąć 50km/h (nawet na hulajnodze) ale wracając do domu jedyne co pozostaje to zapedałowanie się na śmierć.

W sytuacji tej można łamać ograniczenie na ścieżce jadąc za szybko składakiem "Domino" bez silnika, natomiast podjeżdżając pod 2km wzniesienie 20% (albo i większe) nawet z 1000 W nie ma strachu o przekroczenie magicznych 25km/h. Pomimo to przepisy nadal swoje.... Jakie to irytujące...
  • Ergodrive

W ostatnim zdaniu:
Powtarzam, wg mnie i moich licznych testerów silnik 500W wcale nie jest na rowerze przesadnym. Nikomu z pytających nie polecam innego rozwiązania niż te minimum.
nie dopowiedziałem tego co z prawnego punktu widzenia jest już chyba w Europie wymagane a w Stanach Zjednoczonych mógłbym ponieść duże konsekwencje.
Zatem uzupełniam: wszystkie moje opinie są niewiążące w jakikolwik sposób i można je uwzględniać tylko na własną odpowidzialność. Swoich konstrukcji nie sprzedaję i nie odnoszę z tego jakichkolwiek komercyjnych korzyści.
  • Ergodrive

@Mariusz
Zapytam Pana obcesowo. Czy ma Pan doświadczenie osobiste z używania rowerów z różymi silnikami czy obraca się Pan w sferze rozważań teoretycznych? Nieskromnie dodam, że na rowerach elektrycznych własnej konstrukcji jeżdżę od 2005 roku, prototypowałem już ok. 23 konstrukcji z różnymi silnikami w różnych warunkach i testujący te konstrukcje cykliści to cały przekrój osobniczy od małych i lekkich kobiet do mężczyzn o wadze 140 kg.
Na długich testach wyprawowych zawsze wykonywałem próby na kilku takich samych maszynach z różnymi (budowa ciała i waga) ludźmi.
Odpowiadając na Pana zapewnienia o tym, że silniki 250W są wystarczające odpowiem, że być może tak będzie w przyszłości, kiedy rzeczywiście zostanie poprawiona ich sprawność do deklarowanych w topie 93% (np. tak twierdzi polski Komel). Silniki Crystalyte, na których przyszło mi jeździć były przebadane przez naukowców z Politechniki Gdańskiej i są o sprawności od 65 do 85% sprawności - ja i nasi testerzy je chwalą. Są trwałe, odporne na przeciążenia, przyjazne w montażu. Oczywiście, że silniki są Chińskie, przecież 90% produkcji magnesów z ziem rzadkich pochodzi stamtąd a mają oni politykę nie sprzedawania samych magnesów tylko całych urządzeń. A skąd niby mają pochodzić inne silniki? Może gdy odostępniona zostanie ich inna konstrukcja to wtedy będziemy mieli jakąś alternatywę.
Pragnę zauważyć, że jazda na rowerze elektrycznym to nie tylko na ścieżkach rowerowych (chciałbym aby tak było) bo ich praktycznie nie ma. Te projektowane i wykonywane w większości są bardzo dla użytkowników niewygodne. Cyklista jeździ głównie po szosach, różnych drogach a te wiodą całkiem ostro pod górę. Ja mieszkając na nizinnej mazowieckiej wsi mam pod domem drogę o nachyleniu powyżej 8% i sąsiad jadąc na rowerze chińskim z marketu ze wspomaganiem na rowerze silnikiem 250W podjechać pod wzniesienie nie może. Ja na silniku 550W zwalniam z 21 do ok. 17 km/h ale wjeżdżam bez problemu.
Poza tym dlaczego zakłada Pan, że wszyscy cykliści muszą być zdrowi i wydolni na 100? Przecież wspomaganie głównie instalują ci, którzy są niewydolni. Moje płuca wg badań spirometrycznych mają 60% przeciętnej wydolności.
Powtarzam, wg mnie i moich licznych testerów silnik 500W wcale nie jest na rowerze przesadnym. Nikomu z pytających nie polecam innego rozwiązania niż te minimum.
  • Mariusz

@Ergodrive
Przy 5% pochyleniu czyli takim na którym powinna być projektowana ścieżka rowerowa, 100 kg kolaż może wjechać, przy mocy mechanicznej wynoszącej 250W, pod górkę z prędkością 14km/h.
Jeśli ścieżka rowerowa biegnie wzdłuż drogi klasy Z,L to maksymalne pochylenie niwelety drogi nie może i tak przekraczać 10%, zatem wjazd pod górkę jest możliwy z prędkością 7km/h i to tylko przy 250W.

Jak dla kogoś 7km/h pod górkę jest za wolno to może sobie pomóc pedałami.

Inna sprawa, że w rowerach niskiej klasy silnik ma niską sprawność, normalny silnik elektryczny ma sprawność 70-80%.Noname z Chin pewnie ma mniej niż 50%.

Jednak trzeba pamiętać, że rower wspomagany elektrycznie to nie motorower czy skuter. Jak się jeździ rowerem, to trzeba mieć świadomość, że będzie trzeba pedałować.
  • Ergodrive

@Mariusz
Czyżby? A ostry podjazd pod górę albo jazda w trudnym terenie?
  • Mariusz

Warto spojrzeć na kalkulator rowerowy
http://gdlpogoda.republika.pl/blog/rower/rowerCalc.html
Jak widać 250W mocy mechanicznej jest wystarczająca dla rozpędzenia 100kg człowieka do prędkości 34km/h w płaskim terenie.

Przeciętny człowiek dysponuje średnią mocą ok. 110W.
Średnia moc 500W, są wstanie osiągnąć tylko nieliczni zawodowcy, którzy nie trenują na ścieżkach rowerowych.
  • RaveN

@Ergodrive
Wim van de Camp testował w zeszłym roku motocykl TTXGP, musiało mu się spodobać ;)
http://www.youtube.com/watch?v=8ujtwrrfFbk

Kryterium masy i prędkości sam proponowałem już ponad dwa lata temu w dyskusji na naszym forum. Jak widać głos ten podzielają także ludzie z branży rowerowej.