Top Gear znów uderza w samochody elektryczne
W jednym z najnowszych odcinków popularnego programu Top Gear, podczas którego prezentowano Nissana Leaf i Peugeota iOn, znów przedstawiono auta elektryczne w niekorzystnym świetle
W jednym z najnowszych odcinków popularnego programu Top Gear, podczas którego prezentowano Nissana Leaf i Peugeota iOn, znów przedstawiono auta elektryczne w niekorzystnym świetle. Ucząc się na własnych błędach redaktorzy nie udawali już, że któreś z aut uległo całkowitemu rozładowaniu, tak jak to miało miejsce w przypadku testu Tesli Roadster, za co telewizja BBC została pozwana do sądu (wcześniejszy wpis), lecz celowo doprowadzili Nissana Leaf do rzeczywistego rozładowania. Najpierw auto przekazane przez japońską firmę rozładowano do około 40% (o czym nie poinformowano widzów), a następnie doładowano jedynie przez niecałą godzinę, aby następnego dnia podczas nagrywania programu Jeremy Clarkson mógł tryumfalnie wybrać się w podróż, której rozładowany Leaf nie mógł sprostać. Na kolejnym etapie rozpoczęło się gorączkowe poszukiwanie punktu ładowania, którego w mieście Lincoln nie było.
Po emisji odcinka Nissan, nie kryjąc swojego niezadowolenia, ujawnił że w momencie rozpoczęcia podróży auto posiadało jedynie około 40% energii, a przez ostatnie kilkanaście kilometrów redakcja Top Gear jeździła w kółko doprowadzając do całkowitego rozładowania akumulatorów. Nissan ufundował także dla miasta Lincoln terminal ładowania z dwoma wyjściami.
O tym, że Top Gear przygotowuje się do kolejnego uderzenia w samochody elektryczne było wiadomo już w maju, kiedy to w Internecie pojawiły się pierwsze filmiki z miejsca nagrywania odcinka.
Na podstawie amatorskich filmików przygotowano nawet parodię programu - Top Gear Eco Special.
Fragment odcinka można obejrzeć poniżej.
Komentarze (8)
Możliwość dodawania komentarzy jest dostępna jedynie dla zarejestrowanych użytkowników.
yarross
butz
Tylko, że dla wielu osób taki program niestety bywa opiniotwórczy i potem można usłyszeć jak ktoś stosuje argumenty: "bo przecież w Top Gear wyszło im, że...". Clarkson tak powiedział, bo nie wiedział jak inaczej przyznać się do błędu. Obrali sobie kurs krytykowania EV i będą go stosowali, a to właśnie jest konkretna opinia, którą potem wiele osób zafascynowanych silnikami V8 (które i tak mogą sobie co najwyżej na YouTube pooglądać) będzie się sugerowało i powtarzało dalej
tom
Marcin
To już jest logika i ekonomiczne myślenie - jak to powiedział ktoś kiedyś: Jestem biedny i nie stać mnie na kupowanie taniego produktu. Wolę coś kupić drożej a potem mniej płacić za użytkowanie oraz zapomnieć o ustarkach jak zatkane przewody paliwowe - pomyłka przy wlewaniu paliwa - czy zły stan świec. Dodatkowo układ napędowy autka spokojnie przeżyje karoserię. Widziałem już ludzi którzy przekładali napęd EV z auta do auta. Poprzednie autko ucierpiało pod wpływem czasu a napęd nic a nic.
andy
butz
les
yarross