SamochodyElektryczne.org

Rozładowany pakiet akumulatorów ulega po pewnym czasie uszkodzeniu

Bloger Michael DeGusta wywołał kilka dni temu ciekawy temat pozostawiania na pewien okres samochodów elektrycznych Tesla Roadster z rozładowanym pakietem akumulatorów, co doprowadza do nieodwracalnego uszkodzenia ogniw

Tesla Roadster - zobacz całą galerię

Bloger Michael DeGusta wywołał kilka dni temu ciekawy temat pozostawiania na pewien okres samochodów elektrycznych Tesla Roadster z rozładowanym pakietem akumulatorów, co doprowadza do nieodwracalnego uszkodzenia ogniw. DeGusta zarzuca Tesli, że tego typu uszkodzenia nie są w żaden sposób objęte gwarancją, a koszt wymiany pakietu sięga około 40 tys. USD. Według informacji blogera przynajmniej pięciu właścicieli Roadstera w różnych okolicznościach zamieniło swoje pakiety w bezużyteczne „cegły”.

W instrukcji obsługi Tesla Motors zaleca swoim klientom podłączać Roadstera do ładowania każdorazowo, gdy nie jest używany. W przypadku całkowitego lub prawie całkowitego rozładowania ładowanie należy rozpocząć „natychmiast”. Amerykańska firma przestrzega także, aby nie pozostawiać niepodłączonego auta w temperaturze poniżej -29°C oraz powyżej 49°C. Dzięki zewnętrznemu zasilaniu Roadster jest w stanie utrzymywać temperaturę pakietu w optymalnym przedziale oraz nie dopuszcza do rozładowania. Jeśli auto nie będzie używane przez dłuższy okres właściciel może po podłączeniu auta wybrać tryb przechowywania „Storage”, w którym utrzymywany jest optymalny stan naładowania wydłużający żywotność akumulatorów. Niestosowanie się do zaleceń producenta, a w szczególności pozostawienie Roadstera z rozładowanymi akumulatorami jest traktowane, co zrozumiałe, jako nieprawidłowa eksploatacja.

W instrukcji obsługi Roadstera Tesla przedstawiła także możliwe tempo rozładowania nieużywanego pakietu, które początkowo jest dosyć wysokie - spadek ze 100% do 50% następuje nawet w ciągu około 7 dni (średnio do 7% dziennie). Później samorozładowanie przebiega już wolniej (5% tygodniowo). Oznacza to, że auto pozostawione z w pełni naładowanym pakietem ulegnie rozładowaniu po około 10-11 tygodniach. Jednocześnie można zauważyć, że w ciągu pierwszego tygodnia moc rozładowywania pakietu przekracza 150 W, a w kolejnych tygodniach spada do około 15 W (prawdopodobnie powyżej 50% część energii pochłaniają aktywne układy dodatkowe np. układ chłodzenia/ogrzewania pakietu).

Dla porównania, Nissan ostrzega swoich klientów, że gwarancja na akumulatory Leafa nie obejmuje między innymi uszkodzeń wynikających z pozostawienia auta przez ponad 24 godziny w temperaturze powyżej 49°C oraz przez ponad 7 dni w temperaturze poniżej -25°C, a także pozostawienia auta z całkowicie lub prawie całkowicie rozładowanym pakietem akumulatorów przez ponad 14 dni.

Różnica między zaleceniem „natychmiastowego” podłączenia rozładowanego Roadstera i niepozostawiania rozładowanego Leafa na dłużej niż 14 dni jest dosyć wyraźna, jednak wynika ona bezpośrednio z typu zastosowanych akumulatorów litowo-jonowych. O ile Nissan użył specjalnie zaprojektowanych dla pojazdów elektrycznych ogniw laminowanych LiMn2O4 firmy Automotive Energy Supply Corp. (AESC), które nie wymagają chłodzenia/ogrzewania cieczą, o tyle Tesla Motors chcąc uzyskać możliwie niską masę pakietu zaadaptowała najlepsze dostępne na rynku ogniwa laptopowe LiCoO2, które są mniej trwałe i wymagają bardziej wyrafinowanych zabezpieczeń. Trudno zatem winić amerykańską firmę za to, że pakiet jest bardziej podatny na uszkodzenia po pełnym rozładowaniu, przed którym zresztą właściciel auta jest ostrzegany.

Artykuł DeGusta wydaje się dosyć ofensywny w stosunku do Tesli. Niedługo po jego publikacji entuzjastom EV udało się zidentyfikować właściciela Roadstera nr 340, który jest wymieniany wśród pięciu uszkodzonych aut. Posiadaczem auta okazał się Max Drucker, który 12 lutego wysłał do Elona Muska (Tesla Motors CEO) e-mail „Dead battery club” żaląc się na wysoki koszt wymiany pakietu oraz grożąc „I am not going to write this off as a $40K mistake and move on happily.” Ponieważ Tesla najprawdopodobniej odmówiła pokrycia kosztów, 21 lutego bloger Michael DeGusta (który był partnerem biznesowym Druckera przynajmniej w czterech spółkach w Kalifornii) opublikował swój artykuł „“It’s A Brick” – Tesla Motors’ Devastating Design Problem”. Wyolbrzymioną historię podchwyciło już kilka dużych serwisów, co podobnie jak materiały Top Gear (wcześniejszy wpis) nie wróży nic dobrego.

Komentarze (0)

Możliwość dodawania komentarzy jest dostępna jedynie dla zarejestrowanych użytkowników.