SamochodyElektryczne.org

Peugeot iOn tańszy od Mitsubishi i-MiEV

Polski importer Peugeota wycenił samochód elektryczny iOn na 145 386 zł (118 200 zł netto)

Peugeot iOn - zobacz całą galerię

Polski importer Peugeota wycenił samochód elektryczny iOn na 145 386 zł (118 200 zł netto). Dla porównania, Mitsubishi wprowadzając na polski rynek i-MiEV, około pół roku temu, ogłosiło cenę o ponad 15 tys. zł wyższą (160 800 zł). Ponieważ bliźniacze modele obu marek różnią się od siebie bardzo niewiele możemy się spodziewać, że wkrótce także firma Mitsubishi obniży nieco ceny i-MiEV (o ile już tego nie zrobiła).

Źródła

Komentarze (21)

Możliwość dodawania komentarzy jest dostępna jedynie dla zarejestrowanych użytkowników.

  • les

Do tej niekompletnej kalkulacji zuzycia paliwa autobus kontra standardowy samochod mam tylko jedno do dodania. Autobus srednio smrodzi 16 godzin na dobe. Standardowy srednio 1-1,5 godziny. Tak czy inaczej kupa smrodu.
  • les

A jak to wyglada w elektrycznym. Ciekawe spostrzezenie o bardzo szkodliwych "odpadach" hamowania. Elektryczne samochody maja odzyskowe hamowanie i oczywiscie klocki hamulcowe zuzywaja sie wolniej. Dziekuje za ten nastepny argument dla elektrycznego pojazdu. A ta uwaga o bogatych ekologach to jakis nieudany dowcip. Spoko kolego. Nie dysponujesz sensownymi argumentami. Koncze i zycze zdrowia w kazdym wymiarze ideologicznym.
  • Mariusz

@les
"Kazdy spalinowy autobus produkuje srednio spalin za ok.30 samochodow osobowych."
To nie jest prawda, zużycie paliwa autobusu to maks. 30L/100km a standardowego samochodu 7L/100km w trybie miejskim. Czyli niecałe 4,2 raza większe. Zatem emisja spalin jest co najwyżej 4,2 razy większa.

Poza tym istnieją również autobusy CNG o dużo mniejszej emisji spalin.

Dodam, że samochody elektryczne również emitują zanieczyszczenia lokalne jak np. bardzo szkodliwe pyły, źródłem zanieczyszczeń jest układu hamulcowy.
http://www.ein.org.pl/podstrony/wydania/44/pdf/06.pdf

Dlatego dotowanie rozwiązań które mają służyć tylko bogatym "ekologom" nie ma sensu.
  • les

Sprawny system komunikacji miejskiej bylby idealnym rozwiazaniem. Kazdy spalinowy autobus produkuje srednio spalin za ok.30 samochodow osobowych. Smog pozostaje. Obecne zatloczenie na miejskich drogach nie jest spowodowane przez nieobecne samochody elektryczne. A doplaty do pojazdow elektrycznych nalezy traktowac jako doplate do czystego powietrza, a tym samym lepszego samopoczucia i zdrowia mieszczuchow. Dobra idea, ale chyba nie ideologia. Komunikacja zbiorowa (zakladam sprawna i elektryczna) bylaby dla wielu kuszaca alternatywa do siedzenia w korkach. No i jesli ktos koniecznie podrobic do tego ideologie to proponuje nazwe nowej parti: PARTIA ZDROWEGO ROZSADKU.
  • Mariusz

@les
Samochody elektryczne, zwłaszcza osobowe nie są opłacalne pod względem ekonomicznym. Społecznie również kiepsko wyglądają w zatłoczonym mieście gdzie powinno się promować komunikację zbiorową.
Zatem jaki jest sens dopłat do samochodów elektrycznych? Tylko ideologiczny.
  • les

"Zakup pojazdu elektrycznego ma wymiar ideologiczny". Takie stwierdzenie ma wymiar id........ A juz mialem nadzieje ze belkotu nie bedzie. Prawica, lewica czy srodek. Nie ma to zupelnie zwiazku z tematem. Zawsze zyczliwie doradzam nie wdychac spalin.
  • Mariusz

Generalnie zgadzam sie z butzem, szkolnictwo i sluzba zdrowia winny byc finansowane z budzetu panstwa i to w wiekszym stopniu niz obecnie.
Jesli chodzi o finansowanie innych rzeczy to owszem ale tylko takich ktore maja charakter inwestycji sluzacej calemu spoleczenstwu, o jsnym rachunku ekonomicznym.
Bezposrednia doplata do samochodow elektrycznych jest pozbawiona sensu ekonomicznego i ma wymiar czysto ideologiczny, zreszta jak zakup samego samochodu elektrycznego.
  • butz

Ja tylko próbuję zwrócić uwagę na zachowanie ZDROWYCH PROPORCJI, które polegają na finansowaniu PODSTAWOWYCH świadczeń niezbędnych do normalnej egzystencji w społeczeństwie, a wg mnie edukacja czy służba zdrowia właśnie takimi są i odejście od tego mogłoby się dla wielu źle skończyć. Rozdawnictwa też nie popieram, ale umiejmy po prostu postawić jakąś rozsądną granicę między jednym a drugim, a nie wrzucać wszystko do jednego wora. I proszę mi nie przypisywać żadnych sympatii politycznych, bo ja z żadną ideologią się nie utożsamiam i próbuję być tylko "głosem rozsądku", chociaż mam wrażenie, że przez niektórych zostałbym wyzwany od "lewaków", "czerwonych" itp. :) W ogóle to uważam, że wszystkie doktryny takie jak liberalizm, socjalizm, konserwatyzm itp. były dobre może jakieś 100 lat temu, a do obecnych czasów taki sztywny podział nie przystaje i dlatego nie określam siebie jako sympatyka którejkolwiek z nich, tylko swoje poglądy formułuje samodzielnie.

Również kończę temat, bo z mojej strony to wszystko, co miałem do powiedzenia. Pozdrawiam :)
  • RaveN

@butz
Moje rozumowanie jest spójne, logiczne i poparte historią rozwoju ludzkości oraz własnymi doświadczeniami. Twoje to postawa charakterystyczna dla wyborców lewicy, która prowadzi nas, i nie tylko nas, do kolejnego bankructwa.

Osobiście szkoda mi czasu na nawracanie ludzi więc pozwól, że na wyrażeniu swojego fundamentalnego sprzeciwu wobec wywołanych dopłat zakończę mój udział w dyskusji.
  • butz

@RaveN
To jak rozumujesz to jest bardzo naiwne myślenie i prowadzi do utopii, która prędzej czy później przeradza się w antyutopię. Zakładasz, że całe społeczeństwo składa się z ludzi odpowiedzialnych, pracujących, dużo zarabiających itp., ale rzeczywistość jest inna. Zawsze jedni będą bogatsi od innych i nie możesz zakładać, że wszyscy będą regularnie płacili za posyłanie dzieci do szkoły, za leczenie itp. Będą tacy, którzy uznają, że nie opłaca im się płacenie za szkołę i niech moje dziecko orze pole w gospodarstwie... No jasne - możesz powiedzieć: ich sprawa jeśli tak chcą. Ale po pierwsze: dlaczego dziecko ma płacić za błędy swoich rodziców i państwo ma się "nie wtrącać"? Po drugie: będziesz żył w społeczeństwie pełnym niewykształconych ludzi, bo "nie opłacało się" i nie było obowiązku szkolnego. Po trzecie: ci ludzie muszą potem jakoś zarabiać i jak nie będą to wyjdą na ulicę robić burdy, że bezrobocie, albo żeby państwo im dało, albo nawet zaczną kraść, bo nie mogą znaleźć pracy. Naprawdę uważasz, że ludzie którzy kiedyś postąpią nierozsądnie i nie zaplanują przyszłości, nie będą mieli wpływu na Twoje życie w społeczeństwie i zawsze da się wszystko spłycić zdaniem "to ich sprawa, ja sobie poradzę"? Niestety - będziesz musiał potem w otoczeniu takich ludzi żyć.

Dla ciebie ludzie to tylko statystyka a trzeba patrzeć jednostkowo. Powinno się dążyć do sytuacji, gdzie człowiek kończący 18 lat wychodzi z domu i niezależnie od tego jakich ma rodziców albo nawet jeśli ich nie ma, dostaje takie same możliwości pod względem kształcenia, kreowania swojej przyszłości, dostania pracy. Wszystko powinno zależeć od realnych zdolności człowieka, a nie od pieniędzy, bo wtedy wielu zdolnych będzie sprowadzonych do pracy przy łopacie, a wykształceni będą tylko ci którym się "poszczęściło" i ich papierek będzie niewiele wart, bo jest "kupiony" tylko za pieniądze. Mnie to nie przeszkadza, że jest szkolnictwo fundowane z budżetu państwa. Potem przez kolejne lata spłacę podatkami, to co uzyskałem kształcąc się i przy okazji nie będę się martwił, że będę na ulicy spotykał samych debili, których nikt do szkoły nie posłał.

Po prostu musi być zachowana zdrowa proporcja między tym co jest dotowane ze skarbu państwa a tym co nie jest. Na szkolnictwie, nauce, służbie zdrowia nie można oszczędzać, bo od tego przyszłość zależy i można się kiedyś obudzić z ręką w nocniku... Co innego np. zasiłki dla bezrobotnych czy pomoc socjalna, która często jest przepijana przez nieodpowiedzialnych ludzi. I tylko o to chodzi - o rozsądek. Popadanie w skrajność, że wszystko co dotowane jest złe nie można nazwać zdrowym rozsądkiem. To jest ideologiczne podejście. Tak samo można spłycić wszystko i np. powiedzieć: "po co mam płacić na policję z podatków? zamówię sobie ochronę i będę bezpieczny a inni niech się mordują, co mnie to obchodzi". Ludzie przecież właśnie po to zorganizowali się w państwa, żeby jakoś wspólnie chronić swoje interesy, bo nie wszystko "zrobi się samo".

Ale kiedyś ten radykalizm Ci na pewno przejdzie. Każdy ma taki okres w życiu, kiedy "na świeżo" zaczyna się interesować polityką i zaczyna popadać w skrajności. Pozdrawiam.
  • RaveN

@butz
Ja tylko grzecznie odpowiadam na wołania o dopłaty, państwową szkołę i służbę zdrowia wyrażając swój sprzeciw.

Chciałbym Cię uświadomić, jeśli jeszcze nikt tego nie zrobił, że państwowe szkolnictwo też jest płatne tylko sposób płacenia jest rozmyty (nie widać tego, więc ludzie myślą, że "państwo im da" ). Zamiast zapłacić bezpośrednio, płaci się pośrednio np. na stacji benzynowej kupując paliwo. Twoim rodzicom przez całe życie państwo zabierało pieniądze w podatkach na szkołę przez co nie mieli jak zapłacić za prywatną nawet gdyby chcieli (a brak popytu powoduje, że nie ma szkół prywatnych lub są jedynie dla tych, którzy potrzebują świadectwo). To prosty mechanizm, nieuczciwa konkurencja. Poza tym szkoła państwowa jest droższa od prywatnej i mniej skuteczna tak samo jak w przypadku każdej innej działalności.

Wystarczy wziąć całkowity budżet służby zdrowia albo szkolnictwa, podzielić go przez liczbę pracujących oraz przez liczbę miesięcy w roku, aby zobaczyć ile co miesiąc wydajemy na państwowe "bezpłatne" usługi. Średnio o tyle (a nawet więcej bo jeszcze trzeba doliczyć opłacenie poborców podatkowych) każdy zarabiałby więcej i sam zdecydował co z tym zrobi, czy odłoży, czy wyda, czy kupi sobie ubezpieczenie w prywatnej firmie X albo Y. Dopóki nie wykonasz tego rachunku i nie obliczysz ile wydasz na państwową szkołę i na państwowego lekarza przez 40 lat nie zrozumiesz, że straciłeś. A na końcu będziesz miał tak jak moja mama - całe życie opłacanych składek i "termin operacji za ponad 2 lata", oczywiście na najniższym możliwym poziomie (mimo, że koszt to równowartość może jednego, dwóch lat składek).

Osobiście nie mam zamiaru nikogo przekonywać, ale wiem, że dopłaty są złe i wszyscy na tym tracimy.
  • butz

@RaveN

Naprawdę musisz wyjeżdżać z tymi ideologiami? Inaczej się nie da? Miałem nadzieję, że ta strona przedstawia jednak merytoryczne treści a nie ideologiczny bełkot, ale chyba jednak dochodzę do wniosku, że się myliłem i nawet tutaj można znaleźć epitety o "czerwonych", spiski, układy itp.

A za teorie o płatnym szkolnictwie też dziękuję, bo gdyby nie państwowe to właśnie stałbym przy łopacie i rowy kopał, bo nie każdy ma szczęście mieć nadzianych rodziców. Ale rozumiem, że w takim razie to ich wina i państwo nie powinno się mieszać, tak?... No comment...
  • RaveN

@tom
Rezygnacja z państwowej służby zdrowia i państwowego szkolnictwa to oczywiście rzeczy podstawowe, zaraz za likwidacją przymusu ZUS i KRUS. Jednak jazda do USA jest jak przejście z deszczu pod rynnę. Od kiedy w USA do władzy doszli czerwoni kraj ten stopniowo idzie na dno. Tam zakłady muszą wykupować ubezpieczenia zdrowotne, a uczelnie prywatne dostają często więcej dofinansowań/grantów niż publiczne.
  • tom

Polecam w takim razie rezygnację z dopłat do służby zdrowia i edukacji (ponadpodstawowej). W tym celu należy sobie kupić bilet w jedną stronę do USA.

A do EV państwo polskie nie dopłaci, bo jak wzrośnie liczba elektrycznych to spadną dochody państwa z paliwa.
  • RaveN

@Arrczi
Dopłaty (niezależnie do czego) to zło szerzone przez socjalistów. Nawet jeśli cel dopłat jest szczytny to wykonanie zawsze prowadzi do marnotrawstwa. Jeśli ktoś chce dopłat, powinien dostać 100% dopłatę na bilet w jedną stronę do Grecji.
  • Arrczi

Jak nie dopłacą do EV to i tak wydadzą na coś innego. Bilans musi się zgadzać. Dopłacają do wielu rzeczy z których nie korzystamy. Może czas coś zrobić dla społeczeństwa, a nie tylko kolesi.
Ulgi, a już zwłaszcza dopłaty to "nie tędy" droga. To sztuczne operacje na rynku, kosztowne dla podatnika.
Już lepiej dopłacać do R&D.
  • Arrczi

Renault Fluence po dopłatach na Wyspach ma kosztować 85.000zł plus 350zł za wynajem baterii. Tędy droga Panowie. Obniżać ceny dawać ulgi i dopłaty. Pozdrawiam.
  • Jojo

Zaporowa cena. Nawet w USA 30tyś. USD.
  • Norbias

Peugeot traci z 50% wartości w pierwszym roku a w 3 lata z tego co wiem chyba z 60-70% wartości. Tak więc po 3 latach będzie można ustrzelić go za 40 tys.