Tesla Motors zalicza poważną akcję przywoławczą w Norwegii, gdzie co piąty sprzedany Model S otrzyma nowy napęd trakcyjny

Kilka dni temu norweskie media opublikowały interesujący artykuł na temat awaryjności napędów trakcyjnych w samochodach Tesla Model S. Szokująca jest liczba około 1100 aut, w których konieczna będzie wymiana jednostek napędowych, co przy około 5500 sprzedanych reprezentuje aż 20%!

Z informacji wynika, że najpierw pojawia się charakterystyczny dźwięk uszkodzonych elementów mechanicznych przekładni, a po pewnym czasie auto nie może już jeździć. Przyczyną jest ponoć niedostateczne smarowanie przekładni (wada etapu produkcyjnego), które w połączeniu z bardzo wysokim i błyskawicznie przekazywanym momentem obrotowym w wersjach P85 skutkuje zniszczeniem przekładni. W wersja 60 i 85 problem ten ma być mało prawdopodobny.

Informacje o tym, że do awarii napędów w Modelach S dochodzi (niekiedy wielokrotnie) pojawiły się już kilka miesięcy temu (wcześniejszy wpis), po czym kalifornijski producent zbagatelizował problem twierdząc, że chodzi o niewielką liczbę aut, o początkową produkcję, a problemem są czasem tylko podkładki za 50 centów (wcześniejszy wpis).

Teraz okazuje się, że chodzi już o 1100 aut w samej Norwegii, które mają zostać naprawione w ciągu miesiąca (producent będzie dostarczał do serwisów 300 napędów tygodniowo). Według aktualnej wersji Tesli, wady produkcyjne przypadały właśnie na czas gdy produkowana była duża liczba aut dla klientów w Norwegii (prawdopodobnie połowa 2013r.). 14 mln USD zabezpieczone na poczet rozszerzonej gwarancji (wcześniejszy wpis 1, wcześniejszy wpis 2) po podzieleniu przez 1100 (co nie jest całkowitą liczbą aut obarczonych problemem) wynosi ponad 12,7 tys. USD na jedno auto.