SamochodyElektryczne.org

Tesla próbuje ograniczyć zbyt częste korzystanie z Superładowarek

Przyszłość nieograniczonego dostępu do stacji szybkiego ładowania Tesli stoi pod dużym znakiem zapytania. Na razie Tesla dyscyplinuje klientów, aby nie ładowali zbyt często

Tesla Superchargers - zobacz całą galerię

Zgodnie z zapowiedziami Elona Muska z czerwca, Tesla Motors rozsyła do części właścicieli aut Model S informacje do czego przeznaczone są Superładowarki i zalecenie, aby ograniczyć korzystanie do sytuacji gdy jest to niezbędne w trasie. Szczególnie ostatnia fala wiadomości od Tesli wywołała wśród właścicieli burzliwą dyskusję.

Część użytkowników czuje się obrażona formą powiadomienia, inni nie rozumieją w ogóle dlaczego zostali wytypowani do otrzymania powiadomienia, utrzymując że nie korzystają z infrastruktury zbyt często. Odsetek osób krytykujących Teslę jest całkiem spory.

Tesla Motors od drugiej połowy 2012r. rozwija własną, dedykowaną sieć stacji szybkiego ładowania, która w trasie ma zapewniać możliwość doładowania akumulatorów w około 30-60 minut. Stacje te miały być bezpłatne na zawsze dla wszystkich samochodów Model S z pakietami 85 kWh, podczas gdy nabywcy wersji 60 kWh musieli dopłacić około 2 tys. USD. Aktualnie wszystkie sprzedawane wersje (70, 85 i 90 kWh) posiadają w standardzie dostęp do Superładowarek na zawsze. Dostęp ma być nieograniczony także dla Modeli X.

Dostęp do Superładowarek nie jest w istocie darmowy, a jedynie wliczony w cenę aut. Ma to podstawowe znacznie dla rozwoju sytuacji, bowiem dopóki auta nie trafią na złomowisko (co w wielu przypadkach może stać się nawet za kilkadziesiąt lat), cały czas będą korzystały w infrastruktury. Trudno dokonać szacunków, ale nie ulega wątpliwości, że przy pewnym poziomie obciążeń, z biegiem czasu koszty przerosną początkowy jednorazowy przychód. Szczególnie, że wraz ze starzeniem się aut i utratą wartości, auta będą przechodziły na ogół w coraz mniej zamożne ręce.

Dostęp nieograniczony, czy jednak ograniczony?

Akcja Tesli jest pewnie obmierzona głównie na przypadki ekstremalne, w których użytkownicy Modeli S starają się korzystać z Superładowarek jak najczęściej. Jeżeli jednak w umowie sprzedaży aut otrzymali zapis, że mogą korzystać bezpłatnie przez całe „życie” auta, a zarazem nikt nie wspominał o ograniczeniach, to trudno używanie Superładowarek nawet codziennie nazwać nadużyciem. Jest to swego rodzaju nadużycie w stosunku do intencji całej sieci, ale z formalnego punktu widzenia nabywca auta ma do tego prawo.

Dla Tesli oprócz dostarczanej energii problemem jest też budowa dodatkowych stanowisk, zastawianych przez osoby bardzo często korzystające z Superładowarek. Tesla mogłaby jasno określić zasady dostępu, z limitem będącym kombinacją liczby ładowań, ilości pobieranej energii itp., ale wtedy nie można byłoby już mówić o tym, że Superładowarki są darmowe na zawsze. Stopniowanie dostępu w ostatecznym rozrachunku sprowadza się do pieniędzy, które trzeba byłoby w jakichś sposób pobierać w ramach różnych abonamentów i/lub opłat za energię.

Co Tesla Motors może zrobić w sytuacji, gdy koszty funkcjonowania sieci Superładowarek przewyższą jej założenia? Zakładając, że nie da się legalnie odciąć klientów od nabytych praw, pozostaje trudne politycznie wycofanie się z danego słowa i wprowadzenie ograniczeń, za przekroczenie których następuje na przykład odpłatność. Niewykluczone, że osoby, które zlekceważą zalecenie Tesli (a są takie, które zamierzają na złość ładować auta z Superładowarek jak najczęściej), producent zabierze im rabaty, nie umożliwi pobierania ciekawych aktualizacji lub nie udzieli nowych promocji.

Model III może pożegnać się z nielimitowanym dostępem

Kwestia dostępu do Superładowarek dla bardzo zamożnych nabywców Modeli S i Modeli X jest ważna jednak przede wszystkim z punktu widzenia przyszłości - a dokładnie Modelu III. Model III ma być oferowany za mniej niż połowę ceny Modelu S oraz produkowany docelowo w setkach tysięcy sztuk rocznie.

Auta będą posiadały możliwość ładowania z Superładowarek, ale wśród bardziej masowego odbiorcy będzie z pewnością większy odsetek osób, chcących przerzucić koszty energii na innych. Koszt rozbudowy sieci, aby obsługiwać Modele III będzie ogromny, a zatem należy oczekiwać, że w ten, czy inny sposób Tesla wprowadzi odpłatność.

Komentarze (26)

Możliwość dodawania komentarzy jest dostępna jedynie dla zarejestrowanych użytkowników.

  • RaveN

@Malinka
Teraz rozumiem w czym rzecz - maksymalne wykorzystanie SC. Na podobnej zasadzie będą kalkulowali także mniej zamożni nabywcy, którym do posiadania Tesli nieco brakuje i będą chcieli sobie zrekompensować wyższą cenę na przykład częstym doładowaniem z SC.

Analizowałem wiele aspektów pojazdów elektrycznych, w tym szybkie ładowanie. Na przykład szybkie ładowanie innych marek na zasadach komercyjnych (CHAdeMO / CCS Combo) będzie porównywalne cenowo (w przeliczeniu na 100 km jazdy) z paliwem. To sprawi, że korzystać będzie się rzadko. Częsty dostęp jest nieopłacalny. Nie tylko samo dostarczanie bezpłatnej energii, ale jej dostarczanie z drogich urządzeń na ograniczonej przestrzeni parkingowej jest niewykonalne, jeżeli wyjdzie poza nawias okazjonalności.

Tesla wymyśliła odmienny model biznesowy (po części dlatego, że ma inne wtyczki i inne moce niż reszta branży oraz chciała mieć porządną sieć), który zakładał że SC będą tylko wsparciem w nagłych sytuacjach lub na trasie. Jeżeli się przeliczą to oczywiście będą nieprzyjemne konsekwencje. Na pewno nie ma możliwości, aby tego typu sieć wytrzymała dużą liczbę osób ładujących się z SC jako podstawowego źródła energii, traktując dosłownie nielimitowany dostęp bezpłatny. Ani nie wystarczy miejsc, ani nie obroni się to finansowo. Pytanie na ile chęć maksymalnego wykorzystania SC przez część użytkowników zawyży średnią. Czas pokaże.

Zobaczymy. Moim zdaniem wprowadzenie zasad ograniczonego dostępu byłoby zdrowe, bo socjalizacja kosztów nikomu jeszcze na dobre nie wyszła.
Po namyśle przyznaję też, że aspekt ten powinien być nieco bardziej cięty ;).
@RaveN
No niby wszystko prawda, ale też jest inna prawda. Ze znajomym pobieżnie analizowaliśmy koszty kupienia Testli S jako reprezentacyjny firmowóz. Pojazd byłby parkowany na zamkniętym parkingu przy biurowcu, gdzie zarządca bierze kasę za wszystko za co się da (więc opcja darmowego ładowania w nocy odpada). Właściciel firmy mieszka w pobliskim blokowisku (tak to możliwe) i do domu wraca rowerkiem lub per pedes. W założeniu pojazd pokonuje ok 30 tys km na rok w większości po Polsce. Wszystko było liczone przy założeniu, że Tesla postawi SuprerCharger w Manufakturze w Łodzi.

Przy założeniu realnego spalania 8-10 l/100km w miesiąc za paliwo płacimy około 1000 zł-1250zł, gdyby w 100% tankować Teslę w darmowych punktach, dało by to wystarczającą oszczędność aby móc zakupić pojazd o 50 tys złotych droższy niż konwencjonalny. Za różnice w kosztach użytkowania i bonu za "inność" można doliczyć drugie 50 tys zł. Przy różnicy w cenie 100 tys, można się realnie zastanawiać nad zakupem.

Patrząc od strony Tesli w Polsce koszt prądu (z gotowością) to około 50 gr, nie wiem jaka jest samego procesu ładowania, ale po stratach niech będzie to 60 gr z kWh. Zużycie liczyłem 30 kWh na 100 km. Dlaczego aż tyle? bo jak jest za "darmo" to się nie oszczędza klima, ogrzewanie. Duży procent czasu stoisz w korkach, a klima działa.

Ale wracając do obliczeń 30 kWh * 2500 km/ 100 km = 750 kWh miesięcznie, czyli ok 450 zł/miesiąc. Przy pięciu lata daje to 27000 zł, czyli ok 7200 $. Nie sądzę, żeby Tesla nie dokonała tego typu wyliczeń. Lokalizacja punktu w Poznaniu wykazuję, że zakładają właśnie takie podejście klienta. Czekają tylko jak wystarczająco napompują popyt, a wówczas zapewnią podaż (odpłatne SuperCharger'y).

W związku z powyższym chłodnym okiem można ocenić, że nie ma sensu pakować się w tego typu pojazd traktując go "firmowo". Jako zabawka oczywiście jest super. Ta oferta jest taka sama jak oferty telefonii "bez limitów". Jak zaczniesz dzwonić zaczynają się problemy.

Uprzedzając komentarze o cwaniactwo itp. Te wyliczenia, to nie "Polskie" cwaniactwo, tylko zwykła analiza opłacalności. Jak nocuję w hotelu, to mam śniadanie za "darmo", ale tam naprawdę mogę zjeść ile dam radę i nikt na mnie krzywo nie patrzy. Nie ma w tym nic z cwaniactwa.

pzdr
  • RaveN

@Malinka
Cieszę się, że strona się podoba mimo, że od czasu do czasu jest niedostatecznie cięta ;).

Na razie Tesla jeszcze nikogo nie odcięła. Gdyby zachować oryginalny model, w którym urządzenia stawiane są między miastami (gdzie nie ma lokalnych użytkowników, mogących zrobić z Superładowarki garaż), to dla najdroższych aut po 100 tys. USD za szt. plan mógłby się obronić. Z jednej strony mamy pewien wkład w cenie auta, a z drugiej strony część kosztów można zakwalifikować jako reklamę/marketing/przyciąganie klientów. Trudno jest to wycenić samej firmie, a co dopiero nam bez jej danych i założeń.

Przy 80 tys. Modeli S (zakładając przeznaczenie 2 tys. USD/szt. na Superładowarki) mamy 160 mln USD (ponad 600 mln zł) przychodu. Nie wiemy ile zakłada Tesla, bo cena opcji dla wersji 60 kWh może nie być wystarczającą wskazówką. Szacując, że zużycie miesięczne energii może już przekroczyć 5 GWh, mamy wydatek między 0,4-0,8 mln USD miesięcznie na samą energię (w USA jest dużo tańsza niż w Europie). 160 mln USD, przy 0,7 mln USD miesięcznie, wciąż może wystarczyć na energię na 15-20 lat. Dodatkowo dochodzi dzierżawa miejsc i budowa oraz utrzymanie kilkuset stacji.

Teoretycznie jest szansa, że przy odpowiednim wkładzie początkowym nabywcy sfinansują taką sieć. Być może nie wszystko się domknie, być może spodziewano się niższych obciążeń, albo z góry założono dźwignię dla pierwszych 100-200 tys. aut i zbliżamy się tylko do momentu zmiany oferty.

Kiedyś zdaje się Musk mówił też, że nie bardzo widzi model z pobieraniem opłat na początkowym etapie - może od poziomu 1 mln sztuk.

Jeszcze jedna rzecz się nasuwa. Przykładowe biznesowe niedomknięcie się Superładowarek na 100-200 mln USD dla pierwszych 100 tys. klientów, przy 4-5 mld USD rocznego przychodu nie powali firmy (tak jak np. ewentualnie nieudany Model X lub niemożność obniżenia cen Modelu III przy zachowaniu dobrych parametrów). W porównaniu do wyników finansowych innych operatorów infrastruktury, którzy już zbankrutowali, albo dopiero myślą o bankructwie, jest to i tak niezły wyczyn.
Znając polską mentalność... zaraz się znajdą firmy, które zaczną nagminnie korzystać z SC (jak te już w Polsce będą). I co wtedy?
Ktoś tam w Tesli w marketingu zdrowo dał d....
Bardzo negatywnie odbije sie to na akcjach Tesli.....
jak również informacja o emisji nowych akcji.

Więc... podbijamy cenę aby upchnąć nowe akcje, a potem.... ... potem wiadomo co;)
Witam,

to mój pierwszy post, ale temat mnie pobudził do czynności zalogowania.

bardzo lubię tą stronę i w szczególności cięte podejście autora do układowych - kłamliwych stosunków panujących w Polsce.
Tym bardziej nie mogę zrozumieć, wręcz służebnej postawy w sprawie programu "darmowego ładowania" Tesli. Może ludzie w USA są na tyle niedoświadczeni, aby wierzyć, że coś darmowego ma szansę bytu. My ( Polacy ) chyba od razu wiedzieliśmy, że coś takiego nie ma szansy przetrwać. Znając cięty język autora spodziewałbym się komentarza w stylu:

Nie trzeba było długo czekać, aby okazało się, że z założenia oszukańcza propozycja rozdawania energii za darmo, była jedynie formą reklamy i promocji własnych produktów w celu osiągnięcia chwilowych zysków.

A tak na poważnie, to piszę to bez negatywnych emocji, przecież było wiadomo o tym od początku. Za darmo - to umarło ..

pozdrawiam.