Kable chłodzone cieczą kolejnym etapem rozwoju szybkich ładowarek Tesli
Tesla Motors udoskonala swoje Superładowarki, wdrażając nowy model z cieńszym, chłodzonym cieczą kablem i możliwością przesyłania wyższych mocy niż dotychczasowe 120 kW
Tesla Motors, jak przystało na firmę seryjnie wdrażającą innowacje, jako pierwsza wprowadza szybkie ładowarki z kablami chłodzonymi cieczą. Pierwsze Superładowarki z kablami chłodzonymi cieczą udostępniono w czerwcu w Mountain View w Kalifronii, o czym wspominał Elon Musk podczas jednej z konferencji dla udziałowców (pierwsze nagranie, od 24:15).
Głównym ograniczeniem osiągów najróżniejszych urządzeń elektrycznych jest zwykle temperatura i nie inaczej jest w przypadku ładowania. Tesla w USA stosuje własne dedykowane złącze, którym maksymalnie przesyła do Modeli S nawet 120 kW przy prądach przeszło 300 A. W Europie inna wersja (bazująca na Typie 2) jest nawet w niektórych miejscach używana do przesyłania mocy 135 kW. Przy takich mocach kabel jest już dosyć gruby, niewygodny, oraz oczywiście w grę wchodzi temperatura.
Praktyka pokazuje, że ładowanie mocami rzędu 120 kW trwa krótko, zaledwie pojedyncze minuty (wcześniejszy wpis). Najdalej po około 15-minutach ładowanie przebiega już mocą poniżej 80 kW i wciąż stopniowo zwalnia z uwagi na coraz wyższy stan naładowania akumulatorów. Ewentualny przesył w sposób ciągły mocy 120 kW pewnie byłby wyzwaniem.
Nowa wersja, chłodzona cieczą, posiada cieńszy kabel i ma być w stanie dostarczać wyższą moc (lub alternatywnie tę samą moc z niższą temperaturą). Trudno powiedzieć co w zanadrzu trzyma Tesla, może to być 150, 200 albo i 250 kW (krótkotrwale).
Pierwsze stacje już zostały docenione przez niektórych użytkowników, ponieważ oprócz wygody, wtyczki i same kable były wyraźnie chłodniejsze. Wcześniejszy model potrafił nagrzewać się do ponad 50°C (około 75°C na złączu) i oparzyć osobę chcącą przerwać ładowanie i wyciągnąć wtyczkę.
Komentarze (0)
Możliwość dodawania komentarzy jest dostępna jedynie dla zarejestrowanych użytkowników.