Test pięciu samochodów elektrycznych w warunkach zimowych w Norwegii ujawnił mocne i słabe strony poszczególnych modeli - zasięgu, zużycia energii, mocy szybkiego ładowania i prowadzenia

Norweska organizacja Norwegian EV Association przeprowadziła dosyć kompleksowy, zimowy test pięciu popularnych aut elektrycznych - BMW i3, Hyundai IONIQ Electric, Nissan Leaf II, Opel Ampera-e i Volkswagen e-Golf.

BMW i3 2018

Zimą zasięg samochodów elektrycznych może być nawet o połowę mniejszy w stosunku do wyniku przy pogodzie umiarkowanej. Dzieje się tak za sprawą dużego zużycia energii na potrzeby ogrzewania, generalnie mniej optymalnych warunków jazdy oraz innych czynników. W niskich temperaturach problematyczne jest także szybkie ładowanie, którego moc spada. Częściowo problemom można zaradzić - po pierwsze wybierając modele z ogrzewaniem elektrycznym siedzeń i kierownicy oraz pompą ciepła. Po drugie przed podróżą należy auto pozostawić podpięte do ładowania do pełna i zdalnie uruchomić ogrzanie kabiny oraz - jeśli to możliwe - także pakietu akumulatorów trakcyjnych. Przynajmniej w teorii powinno to zapobiec nadmiernie wysokiemu spadkowi zasięgu w zimie.

Hyundai IONIQ Electric

Opel Ampera-e

Volkswagen e-Golf 2017

W praktyce, poszczególne modele wypadają w warunkach zimowych bardzo różnie. Opel Ampera-e, posiadający największy pakiet akumulatorów, posiada największy zasięg, jednak zużycie energii jest jednym z wyższych, a tempo szybkiego ładowania jest bardzo słabe i może się okazać, że mimo zasięgu, na dużym dystansie Ampera-e zostanie wyprzedzona przez inne EV, które szybciej uzupełniają energię. Najniższym zużyciem energii i najwyższą średnią mocą szybkiego ładowania charakteryzuje się udany Hyundai IONIQ Electric. BMW i3 posiada niewielki zasięg, ale na pocieszenie dobre jest tempo ładowania. Nowy Nissan Leaf zawodzi pod względem tempa szybkiego ładowania oraz zużycia energii przez co zasięg jest podobny jak w IONIQu i e-Golfie. Leaf i e-Golf na śniegu znacznie lepiej prowadzą się aniżeli Ampera-e oraz i3.