Samochody elektryczne tańsze od spalinowych?
Shai Agassi twierdzi, że jego model biznesowy już wkrótce sprowadzi ceny samochodów elektrycznych do akceptowalnego poziomu
Samochody elektryczne są droższe od swoich odpowiedników z tradycyjnym napędem z różnych powodów. Przede wszystkim dlatego, że duże pakiety akumulatorów są drogie, ale także dlatego, że są one produkowane na niewielką skalę. Trudno bowiem porównywać cenę samochodu elektrycznego produkowanego w setkach sztuk z samochodem spalinowym, produkowanym w milionach sztuk, który w dodatku wiele podzespołów dzieli z innymi spalinowymi modelami, również produkowanymi w milionach.
Prawdopodobnie w przyszłości cena aut z wtyczką będzie spadać ze względu na rozwój technologii akumulatorów, ich masową produkcję oraz masową produkcję samochodów i wszystkich komponentów zaprojektowanych specjalnie do użycia w EV. Niemniej jednak spadek cen wymaga czasu.
Są jednak na świecie ludzie, którzy już dziś proponują zastosować sprytny manewr obniżający ceny samochodów elektrycznych. Shai Agassi, szef firmy Better Place, o której niedawno wspominaliśmy, planuje sprzedawać samochody elektryczne bez akumulatorów. Dzięki temu cena pojazdu może być mniej więcej taka jak spalinowego odpowiednika już dziś. Ponieważ jednak samochód elektryczny bez akumulatorów nigdzie nie pojedzie, to będziemy mogli je "wynająć" od Better Place za cenę porównywalną lub niższą niż comiesięczne wydatki na paliwo.
Jednym z pierwszy pojazdów, który został zaprojektowany dla Better Place jest Renault Fluence Z.E.. Auto zostało przystosowane do wymiany pakietu akumulatorów w kilka minut na specjalnej stacji (swoją drogą Tesla Model S także, chociaż oficjalnie nie potwierdzono czy będzie kompatybilna ze stacjami Better Place). Shai Agassi twierdzi, że elektryczne Renault (bez akumulatorów) powinno być od 3 do 5 tys. euro tańsze od wersji spalinowej (prawdopodobnie ze względu na dopłaty do zakupu EV w wielu krajach). Załóżmy zatem, że cena pojazdu bez dopłat będzie identyczna dla obu napędów. Akumulatory warte podobno około 10 tys. euro będą własnością Better Place. Dopóki właściciel pojazdu przejeżdża mniej niż 30 tys. km rocznie będzie płacił amerykańskiej firmie około 250 euro miesięcznie (lub 340-350 euro za "plan" bez limitu km).
Podsumowując, jeśli auto przy zakupie będzie kosztowało tyle samo lub mniej niż spalinowe, miesięczna opłata będzie mniejsza od wydatków na paliwo oraz nie przeszkadza nam niewielki zasięg (w razie czego można skorzystać z wymiany akumulatora na stacji Better Place) to zaproponowane rozwiązanie wydaje się całkiem logiczne (szczególnie, że pierwszymi klientami Better Place będą duże firmy posiadające dziesiątki lub setki samochodów). Możliwe, że właśnie tak będzie wyglądać początek masowej elektryfikacji samochodów. Obecnie z Better Place współpracują dwaj producenci aut - Nissan i Renault.
Komentarze (0)
Możliwość dodawania komentarzy jest dostępna jedynie dla zarejestrowanych użytkowników.