SamochodyElektryczne.org

Tesla znalazła się pod obstrzałem po tragicznym wypadku Autopilota

W Stanach Zjednoczonych sporo dzieje się po tragicznym wypadku Autopilota - to jaki jest i jaki powinien być jest przedmiotem dyskusji

Tesla Model S - zobacz całą galerię

Tesla Motors nie ma tego lata łatwego życia z uwagi na szereg problemów na wielu frontach jednocześnie. Jednym z głośniejszych jest seria wypadków aut Tesla Model S z włączonym asystentem jazdy (Autopilotem), z których jeden okazał się śmiertelny (wcześniejszy wpis). W USA, gdzie spore odszkodowanie można wywalczyć za poparzenie się gorącą herbatą, sprawa Autopilota poruszyła lawinę. Prześwietlanie firmy na wszystkich płaszczyznach (medialnej, szybkości raportowania o zdarzeniach pod kątem emisji akcji, oraz śledztwo NHTSA) jest znacznie poważniejsze niż wcześniej, gdy nagonkę wywołały pożary po specyficznych zderzeniach. Widać teraz też dosyć dobrze dlaczego duże korporacje wdrażają własne systemy asystentów jazdy powoli i ostrożnie, z funkcjonalnością dostępną przy niskich prędkościach - nikt nie chce narazić się na kłopoty.

Interesujący artykuł na temat Tesli opublikowała niedawno amerykańska organizacja Consumer Reports, która twierdzi że zbyt wiele funkcji zostało udostępnionych zbyt wcześnie. Consumer Reports zauważa, że sama nazwa Autopilota daje złudzenie, że Tesla może poruszać się samodzielnie (autonomicznie) - nie brakuje śmiałków, którzy publikują nagrania ze swoich dokonań, całkowicie zawierzając komputerowi. Jednym z powodów jest dosyć długi interwał, co który auto sprawdza, czy kierowca trzyma ręce na kierownicy - nawet ponad 3-minuty.

Consumer Reports zaleca wyłączenie funkcji asystenta jazdy Autosteer (utrzymującego auto na zadanym pasie ruchu), dopóki nie zostanie wymuszona konieczność trzymania rąk na kierownicy. Zmieniona miałaby zostać także nazwa Autopilot, jako zbyt myląca, a producent powinien lepiej opisać działanie i ograniczenia systemu. Co więcej, wszystkie krytyczne funkcjonalności związane z bezpieczeństwem nie powinny być wdrażane w funkcji beta, lecz gotowej/przetestowanej samodzielnie przez producenta.

Jak Tesla ustosunkuje się do powyższych rad jest kwestią otwartą. Kluczowe będzie śledztwo NHTSA, które już wymaga dostarczenia dokładnych informacji o działaniu systemu. Mówi się też o nadchodzących przesłuchaniach. Dla Tesli nie jest to dobry czas.

Kluczową rzeczą, nad którą zastanawiamy się od początku jest zachowanie kierowców - którzy po przyzwyczajeniu do używania Autopilota zatracać będą (co jest nieuniknione) uwagę na jeździe. Monotonia na dłuższych odcinkach po wielu miesiącach potencjalnie bezbłędnego działania zrobi swoje. Kierowcy w takich warunkach mogą nie być w stanie przejąć kontroli nad autem, gdy jest to niezbędne w ułamku sekundy. Consumer Reports trafnie powołuje się na badania NHTSA z 2015r., które ujawniły, że do przejęcia pełnej kontroli nad złożonym systemem potrzeba od 3 do 17 sekund - a to wszystko po tym jak zorientujemy się, że komputer powinien już zareagować. Jeśli auto porusza się szybko, czasu na uniknięcie wypadku zabraknie. Potencjalnie można się spodziewać zaostrzenia regulacji prawnych, a Tesla będąc pierwsza na linii frontu będzie przecierać szlak.

Komentarze (1)

Możliwość dodawania komentarzy jest dostępna jedynie dla zarejestrowanych użytkowników.

  • Musti

Ten wypadek, który się wydarzył był raczej nieunikniony z powodu podejścia wielu kierowców do autopilota. Tesla jako młoda firma ma za małe doświadczenia w kwestii przewidywania niektórych faktów. Z jednej strony brak ostrożności w drażaniu nowych rozwiązań zapewnij jej sukces (wyprzedza konkurencję) ale z drugiej strony w każdym momencie może spowodować nagły upadek. Przykład: problematyczne tylne drzwi modelu X a teraz autopilot, który został udostępniony trzeba to powiedzieć wielu ludziom bez wyobraźni. Chociaż podobne systemy do autopilota oferuje Mercedes czy Audi to wymagają one od kierowcy ciągłej uwagi, a ich producenci nie robią z tego takiego hypu (szumu medialnego).
Cała ta akcja pomimo, że Autopilot może wcale nie popełnij błędu może opóźnić wdrażanie systemów całkowicie autonomicznych i to nie dlatego, że są wadliwe ale dlatego, że żaden producent nie weźmie odpowiedzialność za ewentualny wypadek z tym systemem. Może się więc okazać, że dostaniemy auta autonomiczne ale z zapisem że kierowca musi sprawować nad nim pieczę i nie będzie brał odpowiedzialności za ewentualną kolizje aby umyć rączki od konsekwencji. Na drogach jest zbyt wiele zmiennych aby dało się wszystkie przewidzieć. Wszelkie deklaracje, że systemy takie będą gotowe za kilka kilkanaście lat według mnie można włożyć między bajki.