SamochodyElektryczne.org

NHTSA wprowadza obowiązek systemu ostrzeżeń dźwiękowych EV w USA do 2019

Już za dwa lata w USA zacznie obowiązywać obowiązek montażu systemów ostrzeżeń dźwiękowych w samochodach elektrycznych i hybrydowych

Nissan Leaf 2013 - zobacz całą galerię

Powoli dobiega końca czas, gdy samochody elektryczne (i hybrydowe) były ciche przy niskich prędkościach. Piękna zaleta aut elektrycznych wkrótce zostanie zdeptana w USA, gdzie National Highway Traffic Safety Administration (NHTSA) ogłosiła wprowadzenie obowiązku systemu ostrzeżeń dźwiękowych w zelektryfikowanych autach, działającego automatycznie przy prędkościach od 0 do 30 km/h (w obu kierunkach jazdy).

Systemy tego typu mają być obowiązkowo montowane w nowych samochodach od 1 września 2019r., ale już rok wcześniej (1 wrzesień 2018) producenci będą musieli podporządkować się wymaganiu, że przynajmniej co drugi sprzedawany model posiada taki system. Okres przejściowy ma pewnie umożliwić nieco płynniejsze wprowadzanie zmian w modelach przy okazji ich okresowych modernizacji (nowe generacje, odświeżenie).

Według NHTSA, system ostrzeżeń ma sprawić, że rocznie około 2400 osób (głównie pieszych, rowerzystów, niewidomych) uniknie obrażeń (rzadziej śmierci), o ile EV/HEV z tego typu systemem stanowiłyby 4% ogółu (aktualnie nie stanowią nawet 1% sprzedaży nowych aut). NHTSA nie podaje szacunków scenariusza alternatywnego, w którym brak systemu wymusiłby stopniowo większą uwagę i wzrokową ocenę sytuacji na drodze, zamiast polegania wyłącznie na słuchu. Nie zaufano także producentom, z których część już od 2010r. instalowała systemu instalowała ostrzeżenia dźwiękowe.

Niestety oprócz utraty ciszy, trzeba się liczyć z dodatkowymi kosztami.

Komentarze (1)

Możliwość dodawania komentarzy jest dostępna jedynie dla zarejestrowanych użytkowników.

Zgadza się, system ostrzeżeń to kolejna głupota urzędników, którzy wygenerują kolejne koszty samochodu. Ten przepis jest jak w Anglii, że przed każdym automobilem miał biec człowiek z latarnią i ostrzegać. Po prostu urzędnicy to skończeni niedorozwoje. Opony samochodu robią wystarczający hałas, ale pomijam kwestię dźwięku i szkodliwość dźwięku w zatłoczonych przez samochody miastach. Pieszy ma patrzeć jak wchodzi na jezdnię, a nie wchodzić na słuch. Jeśli chodzi o niewidomych, ci mogą być też głusi, zresztą większość ludzi nie słyszy nadjeżdżającego auta, gdy ogólnie poziom hałasu jest spory na skrzyżowaniu. To jest absurd. Niewidomi mają inne sposoby na wchodzenie na przejście, albo muszą wręcz mieć przewodnika, albo nie zapuszczają się w takie miejsca, albo odpowiednio wcześniej sygnalizują zamiar wejścia na przejście i robią to powoli, lub są wspomagani przez elektronikę. Wyobrażacie sobie na przejściu dla pieszych jak autonomiczne elektryki zaczynają trąbić bo piesi weszli na drogę? Jak się wściekną mieszkańcy kamienic przy skrzyżowaniach? Po testach i wściekłości samych pieszych, zaraz się urzędnicy z rumieńcami z tego wycofają, a jeszcze znalazłbym tych co lobbowali i wywalił na zbity pysk z pracy.