Duńska sieć punktów ładowania Clever staje się coraz gęstsza jednak, aby inwestycje zaczęły się zwracać sprzedaż aut elektrycznych musiałaby być znacznie wyższa

Duński operator infrastruktury ładowania aut elektrycznych Clever (należący do spółek energetycznych EAS-NVE, SE, NRGi, EnergiMidt i Energi Fyn) pochwalił się, że zbudowana sieć skupia już 750 terminali ładowania i szybkich ładowarek (głównie w Danii, ale też w Szwecji i Niemczech). Firma rozważa dalszą rozbudowę sieci w Europie.

W ciągu pięciu lat zmieniło się wiele. Clever zauważa, że pierwsze szybkie ładowarki były w zasadzie kupowane na zamówienie, podczas gdy dziś są to już urządzenia łatwo dostępne. Niestety zwiększyła się liczba wtyczek służących do szybkiego uzupełniania energii - wcześniej jedynie CHAdeMO, aktualnie także CCS Combo 2 oraz ewentualnie trójfazowy Typ 2 (nie licząc systemu Superładowarek Tesli), przez co infrastruktura musi być bardziej uniwersalna.

Główną trudnością w prowadzeniu sieci punktów ładowania okazuje się niepewność dalszego rozwoju - standardu złącza ładowania oraz jak szybko będzie następowało zwiększanie mocy ładowarek (aktualnie zwykle 50 kW). Clever już trzykrotnie dokonał zmian w swojej sieci, a każda zmiana niesie ze sobą koszty i ryzyka. Osobną kwestią jest niezawodność punktów ładowania, wymagająca sporo wysiłku i nakładów (Clever podaje, że urządzenia są sprawne ponad 99% czasu). Nawet przy 99%, średnio każde urządzenie nie działa przez ponad trzy doby w roku - na szczęście w większości przypadków klienci są oddaleni od najbliższego punktu o co najwyżej 40 km.

Mimo setek punktów ładowania i kilku lat działalności, Clever nie zarabia na świadczonej usłudze. Do tego, aby zacząć zarabiać konieczna jest znacznie większa liczba aut elektrycznych.

Mimo, że komercyjna działalność nie jest jeszcze możliwa, na horyzoncie już rysuje się konieczność dalszych inwestycji. Clever spodziewa się, że w ciągu najbliższych kilku lat wprowadzone zostaną ładowarki o mocy 150 kW lub nawet wyższych.