Tesla Model S 60 i 60D zastępuje 70 i 70 D. W praktyce w sprzedaży wciąż znajduje się jeden i ten sam Model S 75 i 75D, a jedynie programowo ograniczana jest pojemność

Tesla Motors w swoim stylu nie ustaje mieszać i zmieniać oferty w sposób trudny do ogarnięcia przeciętnym obserwatorom rynku. Najnowszym ruchem kalifornijskiego producenta jest powrót do oferty Modelu S w wersji z pakietem 60 kWh (w USA od 64.800 USD bez dopłat). Co więcej od razu wprowadzono wersję jedno- i dwusilnikową 60/60D, a wycofano z oferty wersje 70/70D.

Wersje 70/70D wyparły 60 (a wprowadzenie 60D porzucono) około rok temu (wcześniejszy wpis). Następnie do 70/70D zaoferowano opcję rozszerzenia pojemności do 75 kWh do 75/75D (wcześniejszy wpis).

Jak widać tego lata znów wszystko się zmienia i w sprzedaży dostępne będą wersje 60/60D z pakietami 60 kWh, ale wciąż z opcją rozszerzenia do 75 kWh do 75/75D (naturalnie za dopłatą 8.500 USD lub 9.000 USD jeżeli decyzja zapadnie już po zakupie auta). W praktyce Tesla od dłuższego czasu w bazowym modelu wydaje się instalować pakiety 75 kWh i tylko strategia marketingowa sprawia, że oferowane są wersje ograniczone elektronicznie do 60 kWh. Najwyraźniej zachęta 5 kWh (z 70 do 75) była zbyt mała, aby osiągnąć zadowalający wynik sprzedażowy.

Aktualna oferta, jak każda poprzednia pewnie również nie utrzyma się długo. Z uwagi na dość zaskakującą i dość skrytą politykę trudno powiedzieć co nowego przygotowuje Tesla Motors na najbliższą przyszłość. Brak informacji o tym co dokładnie instalowane jest w samochodach sprawia, że producent dysponuje sporą przewagą nad klientami, a przy okazji uodparnia się nieco na przypadłość innych firm, które ogłaszają nowości z wyprzedzeniem oraz mniejszą częstotliwością, powodując niekiedy duże spadki sprzedaży.