Kalifornia od początku była kluczowym rynkiem zbytu, na którym jak dotąd jeździ według naszych szacunków co czwarty Model S

Kalifornia jest dużym i bardzo bogatym stanem, będącym jednocześnie największym amerykańskim rynkiem motoryzacyjnym. Kalifornijska lokalizacja Tesli miała sens nie tylko z uwagi na dostęp do najlepiej wykwalifikowanych pracowników z Doliny Krzemowej, okazyjny zakup zakładu NUMMI od Toyoty, różnego rodzaju stanowe dopłaty i zachęty, ale przede wszystkim z uwagi na popyt ze strony sporej warstwy zamożnych nabywców.

Przez pierwszych 5 kwartałów (aż do połowy 2013r.) praktycznie cała produkcja Modelu S była sprzedawana w USA, z czego miażdżąca większość w Kalifornii. Kalifornia wchłaniała aż 40% produkcji Modelu S nawet półtora roku po wprowadzeniu na rynek (wcześniejszy wpis), gdy prowadzone były już dostawy do Europy, ale tak jak się można było spodziewać udział malał.

Dziś średnio 45,2% spośród około 52 tys. Modeli S sprzedanych w USA, sprzedano właśnie w Kalifornii. Przy sprzedaży ogólnoświatowej około 85 tys. aut, udział Kalifornii wynosi około 28%, czyli co najmniej co czwarty Model S nabyto na domowym rynku dla Tesli. Aby uzyskać taki wynik najpierw trzeba było jednak wprowadzić wspaniałe auto i wkraść się w łaski zamożnych nabywców, z których 75% zarabia rocznie nie mniej niż 100 tys. USD (blisko 400 tys. zł).

Wśród pozostałych stanów wyróżnia się Floryda, na drugim miejscu w rankingu oraz jedyna z wynikiem dwucyfrowym (co prawda tylko dla kategorii rynku wtórnego). Z biegiem czasu Tesle Model S wypływają z Kalifornii do innych stanów jako auta używane.