Mitsubishi i-MiEV przejechał blisko 220 km na jednym ładowaniu
W zeszłym miesiącu dwaj dziennikarze węgierskiego magazynu Autó Pult ustanowili nowy rekord zasięgu Mitsubishi i-MiEV
W zeszłym miesiącu dwaj dziennikarze węgierskiego magazynu Autó Pult ustanowili nowy rekord zasięgu Mitsubishi i-MiEV. Podczas delikatnej jazdy z niewielkimi prędkościami (średnio 50 km/h) oraz bez używania klimatyzacji, i-MiEV przejechał 219,5 km nim pakiet akumulatorów uległ całkowitemu rozładowaniu.
Komunikat prasowy Mitsubishi Motors Poland [1]
220 kilometrów bez ładowania – węgierski rekord Mitsubishi i-MiEV
Ten wynik oznacza nie tylko pobicie rekordu przez Mitsubishi i-MiEV, które według danych fabrycznych w cyklu mieszanym oferuje 150 kilometrów zasięgu, ale również ustanowienie nowych, wyższych standardów w segmencie małych pojazdów elektrycznych. Rezultat ten dowodzi również wydajności napędów elektrycznych oraz ich codziennej funkcjonalności.
Okoliczności pobicia rekordu:
17 czerwca 2011 roku o godzinie 11:00 dwaj dziennikarze magazynu Autó Pult wyruszyli całkowicie fabryczną wersją Mitsubishi i-MiEV z przebiegiem 1700 kilometrów spod siedziby firmy Mitsubishi Motors Hungary (Budapeszt). Pojazd nie został poddany żadnym modyfikacjom. Jedyne przygotowania objęły pełne naładowanie zespołu akumulatorów oraz zwiększenie ciśnienia w ogumieniu o 0,3 bara ponad fabryczną wartość 2,5 bara. Ten ostatni zabieg miał na celu obniżenie zużycia energii. W czasie testu w pojeździe znajdowały się dwie osoby wraz z bagażem (łącznie 200 kg) oraz elementy wyposażenia obowiązkowego zgodne z wymogami kodeksu drogowego.
Dziennikarze dotarli do celu podróży, którym był Balaton (miejscowość Balatonmáriafürdő) poruszając się w normalnych warunkach drogowych, przy wyłączonej klimatyzacji oraz okresowo również przy całkowicie wyłączonym układzie wentylacji wnętrza. 187-kilometrowy odcinek został pokonany ze średnią prędkością 50 km/h. Po drodze testerzy natknęli się na korek oraz mijali niezliczone wioski i małe miejscowości, trasa składała się m.in. z płaskich, łagodnych odcinków, a pojazd nie musiał się zmagać z silnymi podmuchami wiatru.
Na tym nie koniec.
Po dojechaniu do celu dziennikarze wybrali się na 13-kilometrową przejażdżkę wzdłuż plaż Balatonu i dopiero wtedy na tablicy wskaźników pojawiła się charakterystyczna kontrolka ostrzegająca przed niskim poziomem naładowania akumulatorów. Po tym fakcie dziennikarzom udało się ostrożnie i bez przekraczania 50 km/h pokonać jeszcze kolejne 20 kilometrów. Wtedy to, po wyciśnięciu ostatniej iskry z zespołu akumulatorów, pojazd zatrzymał się ostatecznie po przejechaniu 219,5 kilometrów.
Ta blisko 220-kilometrowa przejażdżka elektrycznym Mitsubishi i-MiEV to w głównej mierze wynik zaangażowania obu pilotów (János Vajda i Péter Szabó) oraz ich kolegi (Ádám Csizsek), którzy znaleźli w sobie dość motywacji do pobicia rekordu i – mimo upału i konieczności utrzymywania monotonnego stylu jazdy – doprowadzili samochód do mety, gdzie czekał już na nich „komitet powitalny” z napojami chłodzącymi.
Komentarze (5)
Możliwość dodawania komentarzy jest dostępna jedynie dla zarejestrowanych użytkowników.
les
tom
No i jeszcze może było tak, że ci z TG jeździli po Londynie, a bracia Madziarzy tylko poza miastem.
Może więc oba wyniki są prawdziwe?
butz
"Dziennikarze" z Top Gear nie są obiektywni, tylko przyjęli sobie jako punkt honoru, że będą tępić samochody elektryczne, co można zauważyć po ich licznych wypowiedziach. Taka jest ideologia tego magazynu. W trakcie testu Tesli Roadster też uważali, że za wcześnie się rozładowała i pchali ją do garażu, żeby zrobić teatrzyk. A to była oczywiście nieprawda i jak ludzie z Tesli, którzy byli na miejscu podczas testu, im to wypomnieli, to potem się głupio tłumaczyli, że pchali samochód do garażu, bo w zamkniętym budynku nie można jeździć samochodem... tylko zapomnieli że Tesla nie emituje spalin, więc nie udała się wymówka
Nr
Domino