Tesla nie będzie już gwarantować wartości rezydualnej swoich aut na poziomie co najmniej 50% po 36-miesiącach od zakupu

Trzy lata temu, chcąc przekonać zamożnych klientów do zakupu drogich aut elektrycznych o niepewnej wartości rezydualnej, Tesla Motors wprowadziła gwarancję (Resale Value Guarantee) odkupienia aut za co najmniej 50% wartości początkowej po trzech latach (wcześniejszy wpis 1, wcześniejszy wpis 2). W późniejszym czasie, w 2015r. wprowadzono podobny program w Europie (wcześniejszy wpis).

Tego typu nowości są zwykle przez Teslę ogłaszane z wielką pompą, a gwarancję wartości deklarował się ubezpieczyć sam prezes firmy („...backed personally by Tesla CEO Elon Musk to give owners complete peace of mind about the long term value of the product”). Kiedy jednak Tesla wycofuje się z programu, dowiadujemy się o tym z dwutygodniowym opóźnieniem, po tym gdy zostanie to przez kogoś zauważone. Tak oto od 1 lipca gwarancje nie są kontynuowane i wartość aktualnie sprzedawanych aut będzie już wyłącznie kwestią popytu i podaży.

Kalifornijski producent zrzuca z siebie ciężar ubezpieczenia (całkowite zobowiązanie oceniono na 1,6 mld USD), a przy aktualnych poziomach strat oraz trudnych do wyobrażenia wielomiliardowych kwot, które trzeba pozyskać z rynku na budowę zapowiadanych mocy produkcyjnych, oszczędzanie gotówki jest trafną decyzją. Możliwe, że gwarancje nie są już tak bardzo potrzebne jak początkowo, gdy firma nie była wypromowana. Nie ulega wątpliwości, że bez gwarancji ceny używanych Tesli za jakiś czas zaczną spadać, aby ustabilizować na nowym niższym poziomie - o ile niższym na razie nie wiemy.

Ubezpieczanie wartości rezydualnej aut elektrycznych w obliczu wprowadzanych stale nowości, w tym modeli bardziej przystępnych cenowo oraz niewiadomych kosztów serwisu po wygaśnięciu 8-letnich gwarancji jest dosyć karkołomną sztuką.