Szefowie Forda sceptycznie nastawieni do aut elektrycznych
David Mondragon, szef kanadyjskiego oddziału Forda, powiedział w zeszłym miesiącu w Toronto, że samochody elektryczne do 2020r. będą miały bardzo niewielki udział w rynku
David Mondragon, szef kanadyjskiego oddziału Forda, powiedział w zeszłym miesiącu w Toronto, że samochody elektryczne do 2020r. będą miały bardzo niewielki udział w rynku. Mondragon przewiduje, że w przypadku podwyżek cen paliw, klienci wybiorą po prostu auta z oszczędniejszymi silnikami. Samochody elektryczne nie zdobędą popularności dopóki kierowcy nie zmienią swoich przyzwyczajeń lub nie spadną ceny pojazdów elektrycznych. Dlatego Ford zamierza traktować EV jako produkt niszowy i przynajmniej w najbliższych latach nie uruchomi ich masowej produkcji.
Ford zamierza skoncentrować się na samochodach spalinowych, które według Mondragona będą w 2020r. wciąż posiadały 75% udział w rynku, oraz hybrydowych, które miałyby stanowić przeważającą większość w pozostałych 25%. Mondragon uważa ponadto, że ceny paliw musiałyby się podwoić, aby samochody elektryczne stały się popularne.
W drugim źródle możemy natomiast przeczytać co o subsydiowaniu aut elektrycznych myśli Lewis Booth - dyrektor finansowy Forda. Podczas targów motoryzacyjnych w Paryżu wyraził on swoje obawy, że wycofanie (za jakiś czas) różnego rodzaju dopłat i zachęt do zakupu EV w Europie szybko ostudzi zapał potencjalnych nabywców. Może to mieć bardzo negatywne skutki dla firm, które rozpoczęły prace badawczo-rozwojowe nad samochodami elektrycznymi i akumulatorami.
Powyższe opinie nie są zbyt optymistyczne dla rynku samochodów elektrycznych, który w ostatnich dwóch latach rozwijał się niezwykle dynamicznie. Pozostaje nam mieć nadzieję, że już za kilka lat doczekamy się przystępnych cen aut elektrycznych, a wypaczające wolny rynek dopłaty znikną.
Komentarze (5)
Możliwość dodawania komentarzy jest dostępna jedynie dla zarejestrowanych użytkowników.
les
yarross
Arrczi
les
jaaa