W ramach 10 grantów przyznanych przez California Energy Commission w Kalifornii powstanie 181 nowych punktów ładowania z czego 33 dodatkowe szybkie ładowarki

Kalifornia poprzez California Energy Commission przeznaczy ponad 3,5 mln USD na 10 grantów na budowę infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych. W najbliższej przyszłości powstać ma łącznie 181 nowych punktów z czego 33 będą stanowiły szybkie ładowarki.

Razem z powstającą powoli siecią 200 szybkich ładowarek NRG eVgo (wcześniejszy wpis) oraz niewielką liczbą urządzeń innych operatorów, Kalifornia powinna niedługo dobić do 300 szybkich ładowarek (nie licząc stacji szybkiego ładowania Tesli). Dla tak dużego stanu, w którym sprzedaż aut elektrycznych jest bardzo wysoka, nie jest to jednak poziom zadowalający.

Osobno California Energy Commission przeznaczy 2,3 mln USD na badania V2G przez Lawrence Berkeley National Laboratory w zakresie możliwości komercjalizacji tego typu systemów i zarabiania na udostępnianiu energii w pojazdach na potrzeby sieci elektroenergetycznej.

Ciekawostką są cztery granty na łączną kwotę 1,2 mln USD na utrzymanie stacji z wodorem dla samochodów z wodorowymi ogniwami paliwowymi. Obiekty te na razie nie tylko są bardzo drogie, ale jak widać samo ich utrzymanie pochłania setki tysięcy dolarów. Niestety California Energy Commission wcześniej ogłosiła dofinansowanie aż 46,6 mln USD na budowę 28 nowych stacji (średnio 1,66 mln USD/jedną stację), co alternatywnie mogłoby pozwolić na budowę co najmniej kilkuset szybkich ładowarek. Przykład ten po raz kolejny obrazuje, że branża pojazdów elektrycznych wcale nie korzysta z tamtejszego interwencjonizmu państwowego bardziej aniżeli inne branże, a w konsekwencji nie leży on w jej interesie.

Osobną kwestią jest, że wszystkie przedmioty grantów wydają się przedrożone, w najlepszym razie o dziesiątki procent w stosunku do cen rynkowych.