Aby zwiększyć sprzedaż aut elektrycznych, Francja zamierza oprócz dopłaty 6,3 tys. EUR dodawać 3,7 tys. EUR o ile nabywca EV zdecyduje się zezłomować stare auto spalinowe

Francuskie władze po raz kolejny dokonały zmian w systemie dopłat do zakupu aut elektrycznych. Do dotychczasowej dopłaty 6,3 tys. EUR (w przeliczeniu około 26,4 tys. zł) do dowolnego nowego samochodu elektrycznego, będzie można otrzymać jeszcze 3,7 tys. EUR (około 15,5 tys. zł), jeżeli zezłomuje się stary samochód (przynajmniej 13-lat) z silnikiem wysokoprężnym. Innymi słowy zamieniając starego diesla na nowe auto elektryczne z podatków otrzymuje się 10 tys. EUR (około 42 tys. zł). Wyrok ministerstwa środowiska na stare samochody na olej napędowy zapadł ponoć, aby ograniczyć ich szkodliwe spaliny.

Dopłaty - ale nieco niższe - można otrzymać także nabywając samochody hybrydowe z możliwością zewnętrznego ładowania. 4 tys. EUR plus dodatkowe 2,5 tys. EUR jeżeli ma miejsce złomowanie. 6,5 tys. EUR to około 27 tys. zł.

Można domniemywać, że 2015r. przyniesie wzrost sprzedaży samochodów elektrycznych we Francji. W 2014r. sprzedano około 15 tys. sztuk (wcześniejszy wpis).

Państwowy interwencjonizm i ręczne sterowanie gospodarką dla neokomunistycznej Francji to nic nowego. Warto jednak zauważyć, że tradycyjnie kolejne interwencje w rynek mają na celu naprawić skutki poprzednich, bo przecież większość krajów najpierw wspierała napęd wysokoprężny dla samochodów. W Polsce również dokonano wypaczenia rynku motoryzacyjnego stawiając go na głowie, bowiem cena litra oleju napędowego jest pewnie o solidne kilkadziesiąt groszy niżej opodatkowana aniżeli benzyny (licząc według pojemności, lub nawet więcej po ilości energii), o gazie LPG nawet nie wspominając. Spowodowało to, że rozkwitł ekonomicznie absurdalny segment samochodów osobowych na olej napędowy, który w dodatku przynosi większe szkody środowisku w porównaniu do aut benzynowych.