Auta elektryczne w Polsce nie łapią się na mandaty z fotoradarów?
Nieoczekiwany zbieg okoliczności podobno sprawił, że samochody elektryczne są w Polsce „zwolnione” z fotoradarowych mandatów za zbyt szybką jazdę
Polska to na elektryfikacyjnej mapie rynek pomijalny z ledwie ponad 1.700 EV, ale sądząc po artykule Puls Biznesu, jest to całkiem wesoły zakątek. Okazuje się bowiem, że sieć fotoradarów nawet po wychwyceniu nadmiernej prędkości samochodów elektrycznych nie jest w stanie przełożyć tego na wystawienie mandatu.
System CANAD zdjęcia wykonuje standardowo, ale późniejsze zapytanie do bazy Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK) o dane auta i właściciela podobno skutkuje jedynie komunikatem o braku danych lub „auto nieznane, legalnie zarejestrowane”. Sugerowaną przyczyną jest brak wypełnienia wszystkich pól danych na temat pojazdu, a w szczególności pojemności silnika spalinowego (którego przecież auto elektryczne nie ma). Podobno jeżeli wartość pola to „---” automatyczny proces wystawiania mandatów nie odbywa się i kierowcy EV mandatów nie otrzymują.
Można domniemywać, że informację o takim stanie rzeczy Puls Biznesu musiał otrzymać od kogoś zajmującego się kwestiami informatycznymi. Niestety ewentualne potwierdzenie się informacji jest tylko kolejnym dowodem na słabość polskiej administracji, która nie radzi sobie z poprawnym zapytaniem SQL. O zgrozo, w artykule tłumaczy się, że luka EV jest pochodną sposobu na to, aby fotoradary nie łapały pojazdów specjalnych/uprzywilejowanych - tak jakby nie można było ich wciągnąć poprawnie ze sztuką na jakąś wydzieloną listę, zamiast opisywać w niepełny sposób.
Źródła
- [1] Elektryki fotoradarom się nie kłaniają pb.pl
Komentarze (0)
Możliwość dodawania komentarzy jest dostępna jedynie dla zarejestrowanych użytkowników.